Za drzwiami znajdowało się ogromne koliste pomieszczenie. W okół ścian znajdowało się mnóstwo palących się pochodni. Jednak nie to przykuwało uwagę, tylko ogromny czarny gad leżący na ziemi. Miał zamknięte oczy, a z jego nozdrzy ulatywał dym. Mimo, że miał zamknięte powieki odwrócił głowę w kierunku czarodziejek, po czym buchnął im dymem prosto w twarz. Żeby tego było mało zaraz zostały zaatakowane falą gorąca.
Dziewczęta szybko odskoczyły unikając czarnego płomienia. Wszystkie poza Uni. Ta leżała na ziemi, i dostała ataku. Pluła wszędzie krwią rycząc i charcząc . Podłoże dookoła zabarwiło się brudną czerwienią.
No pięknie, darła się w myślach dziewczyna, w takim momencie??
Smok widząc wykrwawiającą się brązowowłosą, ale nie zdąrzył. Koło zielonookiej pojawił się ogromny lew o bujnej, brązowej grzywie patrząc wrogo na czarnego gada. Król zwierząt najdelikatniej jak tylko potrafił chwycił Uni w zęby i odskoczył z dala od bestii. Monstrum chciało zaatakować, jednak białowłosa nie miała ochoty na to pozwolić. W jej dłoniach pojawiła się ogromna dwusieczna kosa.
- Karitoriki! - wykrzyknęła albinoska, a broń zmieniła kolor na krwiście czerwony.
Używając swojej broni rzuciła się na smoka i odcięła mu jednego palca.
- Zajmijcie się Uni!! - zdzierała gardło do granic możliwości. - ja zajmę się tą pokraką.
Atak brązowowłosej trwał już około minutę i nie zanosiło się, by miał się przerwać.
- Salae, zrób coś. - powiedziała Shadows.
Dziewczę o rudych włosach kiwnęło tylko głową i skrzyżowało ręce. Zaczęła z zawrotną prędkością deklinować, niezrozumiałe dla towarzyszek słowa. Po chwili koło niej pojawił się ogromny\, włochaty, rudy pies śliniący się na boki i wesoło merdający ogonkiem.
- Inu, ratuj... - Pies posłusznie stanął koło leżącej na ziemi zielonookiej, jeszcze raz merdnął ogonem, a następnie zawył przeciągle. Całe jego futro zmieniło kolor na jaskrawozielony. Atak się skończył, a na twarzy poszkodowanej zaczęły pojawiać się rumieńce.
- Jak to możliwe...- spytała słabo brązowowłosa. - Moich ataków nie da się wyleczyć w grze.
- Wiem, ale to nie był twój standardowy napad. - Został wywołany gwałtowną utratą sporej ilości HP, tak naprawdę nie doszło do ataku. Przynajmniej jeszcze...
- Salae!!! - krzyczała szkarłatnowłosa. - Skończyłaś?? To chodź nam pomóż.
Rudowłosa szybko podniosła się z ziemi i skoczyła w kierunku bestii. Była cholernie silna. Mimo, że walczyła w tej chwili z 4 czołowych graczy, wydawała się nieugięta. Uni podniosła się z podłogi i zaczęła łapczywie łapać powietrze. Musi się jak najszybciej pozbierać i dołączyć do walki. Gdy poczuła się już całkiem przyzwoicie zmaterializowała w ręce swój ukochany miecz i zaatakowała ogon smoka. Bestia poczuła ogromny ból a jej punkty życia drastycznie spadły.
To jest szansa, pomyślała Shadows i wywołała ogromny wybuch przed samą, smoczą paszczą. Siła wybuchu odrzuciła monstrum pod ścianę.
- To koniec... - powiedziała odwracając się od przeciwnika czarnowłosa.
- Uważaj, idiotko... - Asuka rzuciła się w kierunku czarodziejki wybuchu, odpychając najdalej jak to możliwe.
Zrobiła to dlatego, że w kierunku dziewczyny zmierzał czarny płomień. Czerwonowłosa użyła swojej magii krwistego tworzenia i stworzyła ogromną czerwoną tarczę ochraniającą przed ogniem.
Smok, który przed chwilą nie posiadał żadnych punktów życia stał teraz naprzeciwko nich z pełnym HP i jeszcze raz.
- O co w tym wszystkim chodzi? - spytała przerażona Salae.- P...Prze... Przecież to coś powinno już paść...
- Nie mam pojęcia... - rzekła również przerażona Asuka.
- Legendarny boss.. To musi być legendarny boss... - powiedziała z powagą albinoska. - Według kilku informacji, które zebrałam, ponoć istnieje stwór, który posiada ze sto żyć.
- Czyli mamy go jeszcze zabić 99 razy !! - wydarły się wszystkie.
- Nie mam pojęcia. Ale na to wygląda.
- Jak ty to sobie wyobrażasz. - spytała czerwonowłosa. - Po za Salae i Shadows nie posiadamy za dużo HP, ale one są dystansowcami, a tego typu ataki dużo nie dadzą w walce z tym potworem.
- Cholera. - syknęła pod nosem Uni, po czym rzuciła się na potwora.
Ten tylko trzepnął ją ogonem, odrzucając ją pod ścianę.
Upadek na szczęście został zamortyzowany przez jednego z chowańców Salae, złotą owcę, Hitsuji.
- Dziękuję, Hitsu- chan. - wydukała przez zęby.
- W ten sposób go nie pokonamy.
- Mam pomysł. - krzyknęła brązowowłosa. - Musimy go pozbawić wszystkich żyć na raz.
- Jak?? - spytała Asuka.
- Jeśli wszystkie użyjemy naszych końcowych ataków może się udać.
- Ale jeśli się nie uda...
- Tak wiem, ale masz lepsze wyjście??
Towarzyszki spojrzały po sobie. Niestety, żadna z nich nie miała innych pomysłów, by wymknąć z tej krytycznej sytuacji. Nie miały już innych opcji musiały postawić na jedną kartę.
- No to zaczynamy...
Dziewczęta szybko odskoczyły unikając czarnego płomienia. Wszystkie poza Uni. Ta leżała na ziemi, i dostała ataku. Pluła wszędzie krwią rycząc i charcząc . Podłoże dookoła zabarwiło się brudną czerwienią.
No pięknie, darła się w myślach dziewczyna, w takim momencie??
Smok widząc wykrwawiającą się brązowowłosą, ale nie zdąrzył. Koło zielonookiej pojawił się ogromny lew o bujnej, brązowej grzywie patrząc wrogo na czarnego gada. Król zwierząt najdelikatniej jak tylko potrafił chwycił Uni w zęby i odskoczył z dala od bestii. Monstrum chciało zaatakować, jednak białowłosa nie miała ochoty na to pozwolić. W jej dłoniach pojawiła się ogromna dwusieczna kosa.
- Karitoriki! - wykrzyknęła albinoska, a broń zmieniła kolor na krwiście czerwony.
Używając swojej broni rzuciła się na smoka i odcięła mu jednego palca.
- Zajmijcie się Uni!! - zdzierała gardło do granic możliwości. - ja zajmę się tą pokraką.
Atak brązowowłosej trwał już około minutę i nie zanosiło się, by miał się przerwać.
- Salae, zrób coś. - powiedziała Shadows.
Dziewczę o rudych włosach kiwnęło tylko głową i skrzyżowało ręce. Zaczęła z zawrotną prędkością deklinować, niezrozumiałe dla towarzyszek słowa. Po chwili koło niej pojawił się ogromny\, włochaty, rudy pies śliniący się na boki i wesoło merdający ogonkiem.
- Inu, ratuj... - Pies posłusznie stanął koło leżącej na ziemi zielonookiej, jeszcze raz merdnął ogonem, a następnie zawył przeciągle. Całe jego futro zmieniło kolor na jaskrawozielony. Atak się skończył, a na twarzy poszkodowanej zaczęły pojawiać się rumieńce.
- Jak to możliwe...- spytała słabo brązowowłosa. - Moich ataków nie da się wyleczyć w grze.
- Wiem, ale to nie był twój standardowy napad. - Został wywołany gwałtowną utratą sporej ilości HP, tak naprawdę nie doszło do ataku. Przynajmniej jeszcze...
- Salae!!! - krzyczała szkarłatnowłosa. - Skończyłaś?? To chodź nam pomóż.
Rudowłosa szybko podniosła się z ziemi i skoczyła w kierunku bestii. Była cholernie silna. Mimo, że walczyła w tej chwili z 4 czołowych graczy, wydawała się nieugięta. Uni podniosła się z podłogi i zaczęła łapczywie łapać powietrze. Musi się jak najszybciej pozbierać i dołączyć do walki. Gdy poczuła się już całkiem przyzwoicie zmaterializowała w ręce swój ukochany miecz i zaatakowała ogon smoka. Bestia poczuła ogromny ból a jej punkty życia drastycznie spadły.
To jest szansa, pomyślała Shadows i wywołała ogromny wybuch przed samą, smoczą paszczą. Siła wybuchu odrzuciła monstrum pod ścianę.
- To koniec... - powiedziała odwracając się od przeciwnika czarnowłosa.
- Uważaj, idiotko... - Asuka rzuciła się w kierunku czarodziejki wybuchu, odpychając najdalej jak to możliwe.
Zrobiła to dlatego, że w kierunku dziewczyny zmierzał czarny płomień. Czerwonowłosa użyła swojej magii krwistego tworzenia i stworzyła ogromną czerwoną tarczę ochraniającą przed ogniem.
Smok, który przed chwilą nie posiadał żadnych punktów życia stał teraz naprzeciwko nich z pełnym HP i jeszcze raz.
- O co w tym wszystkim chodzi? - spytała przerażona Salae.- P...Prze... Przecież to coś powinno już paść...
- Nie mam pojęcia... - rzekła również przerażona Asuka.
- Legendarny boss.. To musi być legendarny boss... - powiedziała z powagą albinoska. - Według kilku informacji, które zebrałam, ponoć istnieje stwór, który posiada ze sto żyć.
- Czyli mamy go jeszcze zabić 99 razy !! - wydarły się wszystkie.
- Nie mam pojęcia. Ale na to wygląda.
- Jak ty to sobie wyobrażasz. - spytała czerwonowłosa. - Po za Salae i Shadows nie posiadamy za dużo HP, ale one są dystansowcami, a tego typu ataki dużo nie dadzą w walce z tym potworem.
- Cholera. - syknęła pod nosem Uni, po czym rzuciła się na potwora.
Ten tylko trzepnął ją ogonem, odrzucając ją pod ścianę.
Upadek na szczęście został zamortyzowany przez jednego z chowańców Salae, złotą owcę, Hitsuji.
- Dziękuję, Hitsu- chan. - wydukała przez zęby.
- W ten sposób go nie pokonamy.
- Mam pomysł. - krzyknęła brązowowłosa. - Musimy go pozbawić wszystkich żyć na raz.
- Jak?? - spytała Asuka.
- Jeśli wszystkie użyjemy naszych końcowych ataków może się udać.
- Ale jeśli się nie uda...
- Tak wiem, ale masz lepsze wyjście??
Towarzyszki spojrzały po sobie. Niestety, żadna z nich nie miała innych pomysłów, by wymknąć z tej krytycznej sytuacji. Nie miały już innych opcji musiały postawić na jedną kartę.
- No to zaczynamy...
CDN.
Sorka, za ten poślizg. Nie miałam ostatnio siły nic dodać. Szkoła wysysa ogrom energii. Oszaleć można xD. Rozdział, no nie wiem. W każdym razie musicie go znieść. Nom po za tym muszę się pochwalić, że całkiem dobrze poszło mi na konkursie, oraz dostałam nowy telefon, więc mam troszkę radochy, mimo wszystko. Pościk ten dedykuję Yashy. Muszę jak najszybciej nadrobić zaległe rozdziały. Nie ma człowieka przez kilka dni, a zaległości ogromne, więc biorę się do roboty. Na koniec pozdrowionka dla wszystkich czytelników i czekam na wasze opinie.