niedziela, 30 września 2012

Rozdział 9 - " Biedronka! Ach, Biedronka "

   Lucy wróciła do domu. Była bardzo zmęczona. Dzisiaj w cukierni był ogromny ruch z powodu jakiegoś zbliżającego się weseliska. Zdjęła buty, powiesiła płaszcz na wieszaku i powlokła się do kuchni. Otworzyła na oścież drzwi lodówki, ale niestety jej asortyment nie był zbyt bogatki. Właściwie była tam tylko wczorajsza lazania. Blondynka nie mając innego wyjścia odgrzała sobie w mikrofalówce wczorajszy posiłek. Zjadła go z wręcz zawrotną prędkością.
   Rzuciła się na łóżko i zdrzemnęła się pół godzinki. Gdy wstała postanowiła przejść się na zakupy. Napisała szybko listę zakupów, przerzuciła przez ramię torbę, a następnie wyszła z domu zamykając na klucz drzwi.
   Najbliższym sklepem w okolicy była wszystkim dobrze znana Biedronka. Dziewczyna wzięła wózek sprzed wejścia i wepchała go do środka. Wnętrze było bardzo jasne jak to w każdym markecie. Wpakowała do wózka rzeczy z kartki oraz parę nadprogramowych, po czym ruszyła w stronę kasy.
- Chwileczkę! Zapomniałam o jogurtach.
   Dziewczyna pobiegła w stronę lodówek. Zanim jednak tam dotarła jej uwagę przykuło coś zupełnie innego, w odległym kącie marketu stał jakiś dziwny mężczyzna. Miał na sobie szare dresy, szarą bluzę z kapturem i szarą czapkę z daszkiem. Właściwie cały był szary jakby chciał się wtopić w otoczenie i w żadnym stopniu nie wyróżniać.
   Stał on koło działu z urządzeniami RTV/AGD. Zaczął rozglądać się na wszystkie strony i nie zauważając zagrożenia wsadził do kieszeni telefon. Zaczął kierować się w stronę wyjścia. Lucy ruszyła za nim chcąc go powstrzymać, jednak ktoś ją ubiegł. Chłopaka chwycił za rękę członek ochrony. Winny zaczął się szarpać i próbował wyrywać, ale ochroniarz się nie dał. Skrępował złodzieja po czym powiadomił to ze znajomymi po fachu. Pojawiło się więcej ludzi w czarnym stroju, by zabrać stąd przestępce. Bohater tego całego zdarzenia podniósł ręce to góry i powiedział ziewając:
- Padam z nóg. Całe szczęście, że to już koniec mojej zmiany.
   Ten głos. Co to za głos? Skąd ja go znam? te myśli przeleciały z ogromną prędkością w głowie Lucy. Zmęczony człowiek pracujący zdjął z głowy czapkę, która była częścią jego uniformu.  Pod nią znajdował się starannie upięty kok czerwonych włosów. W tym momencie ochroniarz odwrócił się i ujrzał za sobą blondynkę. Oboje skamieniali.
   Lucy zobaczyła Erzę, a Erza zobaczyła Lucy. Blondynka wiedziała, że czerwonowłosa posiada tak samo jak ona pracę na pół etatu. Zastanawiała się jakiego rodzaju może być to robota, ale ochroniarz w Biedronce? O tym by nigdy nie pomyślała.
- A więc to tutaj pracujesz? - uśmiechnęła się łagodnie Lucy.
- Yhym... Przepraszam, że wcześniej CI nie powiedziałam. - odpowiedział trochę nieśmiało Erza. - Myślałam, że jak się dowiesz uznasz mnie za nienormalną. W końcu kto to widział, żeby osiemnastolatka pracowała w firmie ochroniarskiej.
- Ale trzeba przyznać, że rzeczywiście nadajesz się do tej roboty. - powiedziała blondynka, ale dalej widząc zawstydzoną twarz przyjaciółki dodała. - Mi to nie przeszkadza. W końcu uczciwie zarabiasz na życie, więc nie masz się czego wstydzić
   Tymi słowami udobruchała czerwonowłosą.  Lucy zapłaciła za zakupy i wychodziła ze sklepu, gdy zobaczyła, że na dworze panuje okropna ulewa. Dziewczyna zastanawiała się co robić. Nie mając innego wyjścia założyła na głowę kaptur i ruszyła w stronę domu. po paru krokach jednak krople deszczu przestały moczyć dziewczynę. To Erza postanowiła podzielić się parasolem z przyjaciółką.
- Odprowadzę Cię do domu. - powiedziała
   Jak postanowiła, tak zrobiła. Odstawiła blondynkę pod dom. Gdy Lucy stała pod drzwiami próbując otworzyć drzwi, czerwonowłosa zaczęła się oddalać.
- Wielkie dzięki - powiedziała tak by nikt jej nie usłyszał.
- Nie ma za co. - wyszeptała Lucy, po czym weszła do domu.


CDN.

Rozdział 8 - " O jednego nakama więcej"

Co to było??
   Natsu leżący pod ścianą, obraz półnagiego chłopaka i całkowity brak zainteresowania pozostałych członków gildii. Lucy nie miała pojęcia o co chodzi. Dlaczego nikt się nie martwi?? Przecież różowowłosy został zaatakowany? Z jednej ściany został sam gruz, a nikt się tym się nie przejął.
- O co ci chodzi, zboczeńcu?? - spytał Natsu otrzepujący się z pyłu.
- Ty już dobrze wiesz o co, napaleńcu! Dostałem wiadomość od mistrza. Znalazłeś sobie na ulicy jakąś dziewczynę, gdy mnie nie było. Ciekaw jestem, która laska była, aż tak zdesperowana, by z tobą chodzić!
   Blondynka otwarła szeroko usta. Zastanawiała się, czy powinna się dziwić czy obrazić. Ręce ścisnęła w pięści i czuła jak się w niej gotuje. Najwidoczniej zdecydowała się wkurzyć podeszła ciemnowłosego chłopaka. Szturchnęła go palcem, aby ten się odwrócił. Gdy na nią spojrzał zrobił wielkie oczy. Jak widać nie tego się spodziewał. Zdenerwowana Lucy popatrzyła na niego spode łba, a następnie stając na palcach uraczyła go pięknym plaskaczem w lewy policzek.
-Mam na imię Lucy i nie życzę sobie abyś nazywał mnie zdesperowaną, zwłaszcza, że mnie nie znasz. Idziemy dalej. Jaka dziewczyna?? Natsu tylko i wyłącznie zaprosił mnie do gildii....
   Gwiezdna czarodziejka się nakręciła, a ciemnowłosy chłopak patrzył na nią zdziwionymi i przerażonymi oczami.
   Wszyscy członkowie Fairy Tail patrzyli w ten sam sposób na blondynkę. W końcu jeszcze wczoraj była miła i nieśmiała, a w tej chwili budziła wręcz przerażenie
 - NO... - skończyła swój wykład. - I oby mi się to więcej nie powtórzyło, jasne??
  Chłopak przytaknął.
- Przepraszam! Obiecuję, że to się nie powtórzy.- gdy zobaczył, że na twarzy dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech dodał: - Mam na imię Gray.
- Miło poznać. Ja również przepraszam. - powiedziała Lucy spoglądając na policzek swej ofiary.
- Nie przepraszaj. To nawet nie boli. I witam w Fairy Tail. Teraz jest nas o jednego nakama więcej...
   W tym momencie na Graya rzuciła się niebieskowłosa dziewczyna. O ile Lucy dobrze pamiętała jej imię brzmiało Juvia. Trzymał chłopaka w żelaznym ucisku i zaczęła bandażować. Tak się nim zajęła, że bardziej przypominał mumię niż człowieka. Potem niebieska piękność skierowała spojrzenie w stronę blondyny.
- Ja również przepraszam za zachowanie panicza oraz proszę, byś wybaczyła mu jego zachowanie i nawet jeśli będzie Cię irytował byś nigdy więcej go nie uderzyła.
- Z-zgoda - odpowiedziała Lucy
   Ile w tym miejscu różnorakich indywiduów.Ale kto wie może to dlatego to miejsce jest takie pełne życia?
Dziewczyna naprawdę się ucieszyła, że przyłączyła się właśnie do tej gildii.



CDN.

sobota, 29 września 2012

Rozdział 7 - " Pierwsza misja "

- To ty??- krzyknęły jednocześnie Lucy i Erza.
- To wy się znacie?? - spytał Natsu, który pojawił się u boku gwiezdnej czarodziejki.
   Dziewczyna w zbroi wyjaśniła, że poznały się w realnym świecie.Powiedziała, że spotkały się w jednej cukierni, a jako że obie lubiły to samo ciasto zaczęły ze sobą rozmawiać na różne tematy, a nawet wymieniły numerami.
   Lucy była ogromnie wdzięczna Erzie, iż ta nie powiedziała, że pracuje w piekarni. Nie uważała tego za jakieś wstydliwe, ale bardzo nie lubiła, gdy ludzie o niej mówią.
   Czerwonowłosa dziewczyna zwróciła się do Lucy:
- No to przedstawię się po raz kolejny. Jestem Erza Scarlet i bardzo cieszę się, że mamy możliwość zostania nakama z gildii.
- Ja również. - odpowiedziała nieśmiało dziewczyna o prostych blond włosach.
- Skoro formalności macie już za sobą to może wyruszylibyśmy na jakąś misję we trójkę. - wtrącił się Natsu Potrzebuję trochę kasy na ryby dla Happiego.
   Tytania stwierdziła, że to całkiem dobry pomysł i z uśmiechem przystała na propozycję ognistego maga. Erza wysłała Lucy zaproszenie do znajomych, a następnie przyjęła ją do drużyny.
   Misją, której się podjęli nie należała do trudnych. Trzeba było jedynie pokonać pewnego lokalnego rzezimieszka, który ukradł całkiem sporą sumkę. Nie dość, że nie należał do najsilniejszych to i szybkością nie grzeszył. Członkowie misji szybko go dogonili, Erza postanowiła działać pierwsza. To właśnie wtedy Lucy zobaczyła jakim rodzajem magii włada Tytania. Na miejscu jej standardowej zbroi pojawiła się piękna opancerzona suknia, a za plecami czerwonowłosej krążyły miecze. Przez jakiś czas kręciły się, aż w końcu zatrzymały się, by następnie zwrócić ostrza w stronę bandziora i ruszyć na niego z ogromną prędkością. Mężczyzna został przyparty do muru.
   Lucy była zachwycona. Fairy Tail, Tytania, to zupełnie nie jej poziom, mimo to też chciała walczyć, chciała pokazać, że ją również na coś stać i udowodnić, że i ona w przyszłości jej dorówna...nie...przewyższy ją. Nie chcąc być bezużyteczną gwiezdny mag wziął się do roboty, wyciągnął klucze i przywołał ducha.
   Był to zodiakalny rak. Wyglądem bardzo przypinał człowieka, jedynym co go od niego wyróżniało były ogromne krabie odnóża wyrastające mu z pleców. Jego cera była koloru mlecznej czekolady, a włosy to były upięte w dwie, sterczące kitki brązowo-czerwone dredy. Miał on na sobie długie, czarne spodnie, najzwyklejszą koszulę w paski, a na nosie stylowe, przeciwsłoneczne okulary. W każdej ręce trzymał nożyczki przypominające krabie szczypce.
- Atakuj, Cancer - usłyszał komendę i rzucił się na złodzieja, atakując go swoimi nożycami.
   Fairy Tail wygrało. Natsu przywalił przegrańcowi prosto w twarz. Poturbowany stracił przytomność. Erza przewiesiła go sobie przez ramię, a następnie cała trójka poszła odebrać nagrodę od zleceniodawcy. Przyjaciele podzielili się po równo pieniędzmi i wyruszyli z powrotem do gildii.
   Gdy cała trójka przekroczyła próg budynku, usłyszeli donośny krzyk pełen złości:
- NATSU!!
   W tym momencie różowowłosy chłopak został ciśnięty na ścianę tak szybko, że nie zdążył zareagować. Lucy z przerażeniem patrzyła się na zbolałego ognistego ognistego maga. Ułamek sekundy wcześniej przed jej oczami mignął ciemnowłosy chłopak, który miał na sobie ( to będzie szybkie xD ) same bokserki. Przywalił on Natsu prosto w brzuch z taką siłą, że chłopak poleciał, aż na drugi koniec sali niszcząc przy tym ścianę.
   Co to było??


CDN.

piątek, 28 września 2012

Rozdział 6 - " Znajoma w zbroi "

   Lucy Heartofilia. Osiemnastolatka pracująca na pół etat w nowo powstałej cukierni. Ponieważ jest bardzo sympatyczna i dobrze dogaduje się z ludźmi, często prowadzi konwersacje na różne tematy z klientami.
   Jak co sobotę przyszła do pracy na godzinę 10. Jak co weekend  ruch był całkiem spory. Kiedy Lucy zaczynała tutaj pracę miała problemy przy większej ilości klientów, ale po tygodniu udało jej się narzucić odpowiednie tempo. Dziewczyna bardzo lubiła to pracę. Miły szef, mili klienci no i oczywiście ogromna liczba ciast.
   Około południa blondynka wyszła na zewnątrz odebrać zamówienie. Wraz z dowozicielem zanieśli wszystkie ciasta do lokalu. Lucy wzięła się do roboty i zaczęła je układać, dorabiać tabliczki z ceną, a gdy skończyła tą słodką robotę, wzięła szmatkę i zaczęła wycierać stoliki.
   W trakcie tego zajęcia Lucy usłyszała dzwonek oznaczający przybycie klienta. Szybciutko odłożyła ścierkę i podeszła do lady. Przed nią stała dziewczyna o długich włosach w kolorze szkarłatu. Miała ona na sobie uroczą białą bluzkę z falbankami na ramiączkach oraz zwykłą, prostą, granatową spódnice niedosięgającą kolan. Piękna, pomyślała blondynka.
- Czy te wszystkie ciasta są świeże?? - zapytała mocnym, ale niegrubym głosem czerwnowłosa piękność.
-Y... T-tak - odpowiedziała troszeczkę jąkając się Lucy.
- W takim razie rajską słodycz.
-Oooo. To moje ulubione. - powiedziała cichutko sama do siebie blondyna.
   Czerwonowłosa dziewczyna podniosła wzrok.
- Moje również. Bardzo często kupuję je po pracy, by sobie osłodzić dzień
- A gdzie pani pracuje? - zapytała Lucy
- To tajemnica. - odpowiedziała z uroczym uśmiechem klientka. - Aha, i nie mów do mnie pani. Przecież jesteśmy w podobnym wieku. Mam na imię Erza.
-Jestem Lucy.
   Dziewczyny podały sobie ręce, a następnie zaczęły paplać jak stare, dobre psiapsiółki. W trakcie rozmowy wymieniły się numerami telefonu, a później Erza musiała wracać do domu.
   O godzinie 14 Lucy skończyła pracę. Wracała do domu całą drogę myśląc o znajomości, którą dzisiaj zawarła. Miała nadzieję, że niedługo znów spotka tą jakże tajemniczą dziewczynę. Otworzyła drzwi do mieszkania, przebrała buty i poszła do swojej sypialni. Podbiegła do sypialni i wyjęła konsolę. Położyła się na łóżku, założyła maszynkę na głowę i weszła do wirtualnego świata.
   Pojawiła się w miejscu, w którym ostatnio skończyła grę, a był to próg głównego wejścia do Fairy Tail. Weszła do środka i przywitała się z członkami. W tym momencie Mirajane krzyknęła:
- Hej!! Już przyszła. Chodź się przywitać, Tytanio.
Po schodach z pierwszego piętra zaczęła schodzić dziewczyna. Najpierw ukazały się jej nogi, Miała na sobie wysokie, bo sięgające, aż do kolan kozaki, wyżej niebieską krótką spódniczkę, a na klatce piersiowej piękną srebrną zbroję z namalowanym złotym krzyżem i znakiem gildii. Tak na oko była warta z milion kryształów ( główna waluta World of Wonder ). Dopiero później pokazała się twarz owej piękności. I to znajoma twarz.
   Przed oczami Lucy stanęła znajoma z cukierni, dziewczyna o cudownych, szkarłatnych włosach.
- To ty?? - krzyknęły naraz obie dziewczyny...


CDN.

Wielkie dzięki za ponad 100 wejść
Postaram się pisać szybciej, lepiej i więcej, ale jak to wyjdzie
nie mam pojęcia.
Chciałam się również zapytać:
Jak sądzicie gdzie może pracować Erza??




czwartek, 27 września 2012

Rozdział 5 - "Za Lucy"

- W imieniu wszystkich witam w Fairy Tail!
  Na sali powstała ogromna wrzawa. Wszyscy cieszyli się, że w ich szeregach pojawiła się nowa twarz. Rozpoczęło się przyjęcie powitalne. Staruszek, który okazał się mistrzem gildii, żwawo wskoczył na stół i zakrzyknął:
- Za Lucy i za Fairy Tail!
Magowie chwycili swoje kufle, wypili ich zawartość i zakrzyknęli chórem:
- Za Lucy!!!
  Blondynka nie wiedziała co powinna począć. Ledwo weszła, a już zaczęła się impreza powitalna na jej cześć. Chwyciła się za głowę i zauważyła, że na dłoni ma jakąś plamę. Przypatrzyła się lepiej i zorientowała się co to jest. Na ręce posiadała różowy gildyjny znak. Dziewczyna była tak szczęśliwa, że omal nie popłakała się ze szczęścia.
- Chodź Lucy, przyłącz się!. - wyrwał Lucy z zamyślenia ognisty chłopak. - To w końcu twoja impreza!
  Chwycił dziewczynę za rękę i zaciągnął ją na środek sali. Znajdowali się tam wszyscy członkowie gildii i ustawili się w koło i chwycili za ręce. Następnie wszyscy odwrócili wzrok na białowłosą, śliczną dziewczynę w różowej sukience, która wcześniej stała za ladą. Czując na sobie spojrzenia niecierpliwych magów zaczęła szperać w dysku swojej konsoli. Znalazła to czego szukała. Co to było?? Najważniejsza część każdej poważnej imprezy, czyli....kaczuszki. 
   Po całej sali rozbrzmiała ta wesoła melodyjka i wszyscy zaczęli tańczyć. Na początku trochę koślawo i nierytmicznie, ale potem rozkręcili się i taniec wyszedł przyzwoicie.
   Lucy uśmiechnęła się pod nosem. w końcu kto by się nie uśmiechnął widząc sporą grupę ludzi w różnym wieku tańczącą ten jakże urokliwy taniec. Po zabawie blondyneczka zaczęła nawiązywać znajomości wśród pozostałych członków. Białowłosa dziewczyna przypominająca modelkę miała na imię Mirajane, jej starszy brat o ostrym spojrzeniu nazywał się Elfman. Zaprzyjaźniła się również z najmłodszą, dwunastoletnia członkinią gildii, Wendy i jej chowańcem Carlą. Długo by było wymieniać wszystkie znajomości jakie zawarła. Gwiezdna czarodziejka uznała dzień za udany i już miała się wylogować, gdy pojawił się przed nią komunikat:

Zostałaś zaproszona do grona przyjaciół
Natsu Dragneel.
Akceptujesz?

Lucy spojrzała na Natsu, obdarzyła go szerokim uśmiechem i zaznaczyła opcję

Akceptuj

po czym wylogowała się z gry
   Zdjęła z głowy konsolkę. Przez chwilę obracała nią na wszystkie strony. Gdy się tym znudziła, odłożyła maszynkę do pudełka. Z powrotem rzuciła się na łóżko i uniosła ku górze kąciki swoich warg.
- Do zobaczenia - wyszeptała i zapadła w głęboki sen...

Rozdział 4 - " Witamy w Fairy Tail "

 Teleportowano do Magnolii.
   Pojawił się napis przed oczami Lucy. Zobaczyła ogromne miasto, jeszcze większe niż miasto startowe. Bez względu, w którą stronę zwraca się wzrok widzi się ogrom graczy. Na ulicach stało wielu NPC-ów sprzedających zbroję, eliksiry, zwoje magiczne, czy choćby piwo, sprzedawane dopiero od 18 poziomu.
   Blondynkę z zachwytu wyrwał Natsu, a następnie pociągnął ją za sobą. Brnęli przez tłumy magów. Cały czas szli główną ulicą. Po jakiś 2 minutach marszu ukazał się ich cel. Był to wielki, drewniany budynek ozdobiony gobelinami, na których znajdował się symbol gildyjny. Nad wrotami wejściowymi znajdował się ogromny napis "Fairy Tail".  Lucy mowę odebrało. To było więcej niż się spodziewała. Jedna z 3 legendarnych gildii świata "World of Wonder". Miejsce, w którym zbierali się jedni z najsilniejszych graczy.
   Dołączenie do tego miejsca nie było łatwe, a Lucy już jako żółtodziób otrzymała taką szansę. I tym razem blondyna została zmuszona do powrotu do rzeczywistości (wirtualnej). Chłopak otworzył przed nią drzwi i ruchem ręki zaprosił do środka. Lucy postawiła nieśmiały krok i zobaczyła coś czego się nie spodziewała.
   Miejsce to prawie niczym nie różniło się od baru. Ogromna ilość stołów, bar, wiele beczek piwa oraz ludzie trzymający w swoich rękach kufle i bijący różnorakie toasty. Gwar tutaj był wręcz większy niż w niejednym pubie w godzinach szczytu.
   Lucy była zaskoczona tym co zobaczyła, ale właściwie sprawiło jej radość. To w końcu ogromne szczęście, iż trafiła do tak wesołego miejsca. Miała nadzieję, że szybciutko się zaklimatyzuje i nawiąże dobre kontakty z pozostałymi członkami.
  -Elo ludzie!! - zza pleców Lucy dał się słyszeć donośny krzyk różowowłosego chłopaka. - Patrzcie kogo znalazłem po drodze.
   Wszystkie avatary zwróciły swoje oczy na gwiezdnego maga. Dziewczyna nie wiedziała jak się ma zachować.
- Mam na imię Lucy i chciałabym dołączyć do Fairy Tail! Proszę, zaopiekujcie się mną. - powiedziała zestresowana.
   Wszyscy zaczęli się śmiać. Blondynce zrobiło się przykro i pomyślała, że się nie nadaje do tej gildii, ale Natsu uśmiechnął się i powiedział.
-Niezła jesteś. Już Cię zaakceptowali.
   W tym momencie z tłumu wyłonił się bardzo niski mężczyzna. Był on w podeszłym wieku. Miał siwe włosy i wąsy. Jego ubiór to była pomarańczowo-niebieska pidżama z czapeczką w tych samych kolorach.  Staruszek spojrzał na dziewczynę. W tej samej chwili przed oczami Lucy pojawiło się okienko.

Czy chcesz dołączyć do gildii
Fairy Tail?

Lucy potwierdziła, a dziadziuś krzyknął:
- W imieniu wszystkich członków witam w Fairy Tail!!!


CDN.

środa, 26 września 2012

Rozdział 3 - "Zaproszenie"

-POMOCY!!- krzyknęła Lucy z całych sił.
   W tym momencie sufit runął, a w chmurze pyłu pojawił się nie kto inny niż Natsu. Na twarzy miał wymalowaną determinację i gniew.
   -Natsu! - wykrzyknęła blondynka szczęśliwa, że ktoś przyszedł jej z pomocą.
   Nagle z twarzy chłopca zniknęła cała zapalczywość. Zrobił się zielony i padł na glebę. Lucy oniemiała. Myślała, że różowowłosy jej pomoże, a w tej sytuacji wyglądał jakby to jemu niezbędna była pomoc. Dziewczyna szybko się otrząsnęła i wykorzystała zadziwienie podwładnych Salamandra. Mężczyznę, którą ją trzymał ugryzła i zaczęła uciekać, jeden z osiłków prawie ją dogonił, więc Lucy broniąc się zaserwowała mu pięknego kopniaka prosto w krocze. Od razu stracił całe HP.
-Pffff... Ze mną się nie zadziera.-powiedziała.
   Jednak w tej chwili dziewczynę dogonili podwładni Salamandra i nie pozostawili jej żadnej drogi ucieczki. Blondynka wiedziała, że nie wygra z tyloma mięśniakami bez swoich kluczy...Kluczy...No właśnie, klucze. W tym momencie wpadł jej do głowy szalony plan. Dziewczyna zaczęła wychylać się za burtę i wskoczyła do wody. Przy skoku straciła z połowę HP, jednak nie zrażała się i zanurkowała w kierunku skały, na której zobaczyła swoje klucze. Chwyciła swoje atrybuty i wypłynęła. Zanurzyła jeden z kluczy w wodzie, a pasek many stracił połowę punktów.
   W tym momencie z toni wody wynurzyła się dziewczyna o syrenim ogonie. Miała długie, proste, niebieskie włosy. Jej oczy miały tą samą barwą. Na głowie pięknie prezentuje się złota tiara z łańcuchem i małym klejnocikiem. Jej niebieskie bikini idealnie podkreśla jej walory, a rybi ogon dodaje uroku. W ręce natomiast trzymała srebrny dzban.
   Odwróciła się w stronę Lucy i popatrzyła na nią spojrzeniem mordercy. Blondynce mowę odebrało.
- To za to, że przerwałaś mi randkę !!!!! - krzyknął Zodiakalny Duch Wodnika.
   Zmył Lucy oraz statek na którym znajdował się Natsu i Salamander na brzeg. Dzięki temu chłopak uwolnił się od mdłości i zaatakował przestępce. Następnie zapytał:
- To ty jesteś Salamander??Salamander z Fairy Tail?
- Ano tak gnoju! A co ci do tego?? - wrzasnął mężczyzna.
- Ano to, że chwilę już jestem w Fairy Tail i nigdy nie widziałem twojej obrzyganej mordy!
  Z tymi słowami Natsu zdjął kurtkę i odsłonił znak na jego ramieniu. Był to symbol jeden z najpotężniejszych gildii magów w całym "World of Wonder", a mianowicie Fairy Tail tzn. Ogon wróżki.
  - Natsu jest członkiem tej znanej gildii?? - spytała samą siebie Lucy
  - Tak, a ściślej ujmując to on jest tym słynnym Salamandrem z Fairy Tail... - powiedział Happy, który pojawił się niewiadomo skąd. - Tamten kolo to tylko podrzędny mag, który się pod niego podszywał.
   Różowowłosy bohater dopiero teraz postanowił użyć swoich punktów many. Jego postać spowiły płomienie a jego siła wzrosła dziesięciokrotnie, fałszywy Salamander próbował się bronić swoją magią ognia, ale jego ataki zostały zjedzone przez Natsu. Za każdym razem kiedy Natsu pochłaniał ogień przeciwnika jego pasek HP i MP rósł. Chłopak zionął ogniem i spopielił wszystko naokoło. Zwyciężył. Nagrodą za zwycięstwo była szata maga, którą Natsu natychmiast zniszczył. Następnie chwycił blondynę za rękę i pociągnął ją za sobą.
- Czekaj! Co ty wyprawiasz?? Gdzie mnie ciągniesz?? - pytała Lucy.
- Oj, przepraszam...A więc zapytam Cię otwarcie czy nie chciałabyś dołączyć do Fairy Tail??
   Dziewczynie mowę odebrało. Bardzo chciała się przyłączyć do tej gildii, ponieważ słyszała o wielu potężnych graczach pochodzących stamtąd, ale nie spodziewała się, że tak szybko otrzyma taką szansę.
- Z wielką chęcią. - odpowiedziała szerokim uśmiechem Lucy.
  Natsu nie pozostał jej dłużny i odwdzięczył się tym samym, a następnie trzymając się za ręce pobiegli w stronę miejskiego teleportu.

CDN.
I co sądzicie?? Może być?? 
Jeśli macie jakiekolwiek sugestię chętnie 
się z nimi zapoznam. Jestem otwarta również na krytykę,
ale jeśli zechcielibyście mnie pochwalić nie mam nic przeciwko ^^

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 2 - "Salamander"

  Lucy jako tako zapoznała się z grą. Odwiedziła wiele sklepów, pozbierała kilka questów od NPC-ów i nauczyła się używać magii gwiezdnych duchów.
   Ponieważ była dopiero na 1 poziomie użycie magii kosztowało ją aż 75 punktów many. Kiedy skorzystała z klucza pojawił się przed nią zodiakalny byk. Była to duża, umięśniona krowa stojąca na dwóch nogach. Duch mial na sobie jedynie jedynie majtki i był przepasany pasem. W rękach trzymał ogromny topór.
   Odwrócił się w stronę Lucy, spojrzał na jej twarz, a następnie zjeżdżał wzrokiem w dół. Zatrzymał się dłuższą chwilę na jej biuście, a następnie krzyknął:
-Jestem Taurus, jeden z 12 zodiakalnych duchów. Przyrzekam Ci, że zawsze będę chronił ciebie i twoje sexi ciałko.
   Lucy zrobiła wielkie oczy. Nie wiedziała co powiedzieć. Pierwszy raz w życiu usłyszała coś takiego. Zaczerwieniła się, a potem przywaliła bykowi z plaskacza. Duch jednak się nie zrażał negatywnym nastawieniem Lucy i próbował dotknąć jej biustu. Dziewczyna zaczęła uciekać. Biegła tak dopóki nie zregenerowała się część jej many, a następnie odwołała byczka. Odwróciła się i wpadła na wysokiego mężczyznę o fioletowych włosach. Miał on na sobie płaszcz w identycznym kolorze i uśmiechał się do blondynki.
- Witaj panienko! Jestem Salamander i chciałbym abyś zapoznała się z moją ofertą. Otóż dziś wieczorem w porcie, a dokładniej na moim jachcie odbywa się dosyć specyficzna impreza. Każdy jej uczestnik otrzymuję dodatkowe punkty zdolności a także nabija kolejny poziom. Zaprosiłem Cię, ponieważ widzę, że jesteś początkująca, a początki zawsze są trudne. Mam nadzieję, że się pojawisz. Do zobaczenia
   Lucy zastanawiała się przez chwilę i pomyślała, że powinna skorzystać z oferty. Postanowiła iść sobie kupić z okazji balu jakąś ładną sukienkę. Była to długa, prosta sukienka ze sporymi rozcienciami. Zaraz po zakupie postanowiła iść odwiedzić salon obuwniczy, przechodziła prze stację, gdy nagle zobaczyła na ziemi leżącego i zwijającego się z bólu. Podeszła do chłopca. Przyglądnęła się mu i stwierdziła, że chłopak ma chorobę lokomocyjną więc podniosła go i wlekła go za sobą do kawiarni. Tam zaserwowała mu wodę. Chłopak wypił ją bardzo szybko. Lucy jeszcze raz się na niego popatrzyła.
   Miał dosyć oryginalne, sterczące, różowe włosy i czarne. Na jego szyi znajdował się szalik w białą kratkę, na ramiona miał narzucona czarną kurtkę. Nosił czarne spodnie, a na stopach miał klapki.
   Różowowłosy szeroko się uśmiechnął i powiedział:
-Wielkie dzięki!! Mam na imię Natsu, a ten niebieski kot to Happy.
   Dopiero teraz Lucy zauważyła, że koło chłopca siedział mały niebieski kot o dużych oczach. Happy popatrzył na nią i krzyknął:
-Ona jest strasznie brzydka!
   Lucy bynajmniej nie była zachwycona, że zwykły kot ma czelność ją obrażać, więc trochę się zdenerwowała. Chciała wyjść z kawiarenki, ale Natsu ją powstrzymał.
-Jak mogę ci podziękować? -zapytał chłopak.
-Nie musisz dziękować, po prostu bardziej na siebie uważaj.- odrzekła Lucy
   Dziewczyna wyszła zmieniła sukienkę i ruszyła w stronę portu. Łatwo zorientowała się, który statek należy do Salamandra.weszła po trapie i rozglądnęła się, Była to dosyć wyrafinowana impreza. Kiedy Salamander zobaczył Lucy podszedł do niej i poprosił na chwilę do swojej kajuty. Dziewczyna usiadła w fotelu. Mężczyzna poczęstował ją winem. Lucy miała wziąć łyka, ale gdy tylko zbliżyła kieliszek do ust poczuła, że nagle zrobiła się zmęczona. Szybko zorientowała się o co chodzi i wyjęła swoje klucze, ale Salamander ją ubiegł, chwycił ją za rękę, wyrwał jej atrybuty i rzucił do morza.
- Co to ma znaczyć? - krzyknęła Lucy z irytacją.
-Jesteś bardzo ładna, wiesz? - powiedział z uśmiechem, od którego aż się niedobrze robi. - Czy wyobrażasz sobie ile mogę dostać klejnotów za twoją buźkę?
   Mężczyzna kazał podwładnym związać dziewczynę i uśpić. Co mam zrobić, pomyślała Lucy. Nie mam jak się obronić. Czy naprawdę tak ma się skończyć w moim przypadku ta gra?
-POMOCY!!!


CDN.
 

Rozdział 1 - "World of wonder''

   Lucy pobiegła do swojego pokoju. W ręku trzymała niewielką paczkę opakowaną w zwykły, szary papier. Zamknęła drzwi na klucz i otworzyła pakunek. W środku znajdowała się malutka maszynka i malutka książeczka. Lucy założyła na głowę maszynkę. Miała ona dość specyficzny kształt. Składała się z 4 pasków przypominających opaski, a do jednego z nich przymocowane były plastikowe gogle.
   Rzuciła się na łóżko, wtuliła głowę w poduszkę w kształcie zielonego kotka, a następnie przekręciła włącznik przyczepiony do jednego z pasków jej nowego nabytku.
   Na ułamek sekundy wszystko zniknęło i pojawiła się bezgraniczna ciemność, by następnie mogła ukazać się rażąca wręcz biel. Lucy stała pośród tej bieli nie wiedząc co robić. Nagle przed jej oczami pojawiło się okienko "Welcome to the World Of Wonder". Dziewczyna dotknęła napisu i zaraz pojawiło się okno rejestracji. Jako nick wpisała swoje imię, pouzupełniała pozostałe dane i zaczęła zajmować się avatarem. Według zasad każdy avatar ma wyglądać tak jak gracz. Jedyne zmiany w wyglądzie jakie można było wprowadzić to zmiana ubioru startowego. Lucy zakończyła tworzenie avatara. Był on śliczny, ponieważ Lucy wręcz grzeszyła urodą.
   Miała piękne rozpuszczone blond włosy, mądre brązowe oczy, długie nogi oraz całkiem spory biust. Ludzie z którymi często rozmawiała zawsze narzekali, że oni tak hojnie nie zostali obdarzeni przez Matkę Naturę. Dla Lucy nie miało większego znaczenia jak wygląda. Uważała, że istnieje wiele kobiet i nastolatek, które wyglądają o niebo lepiej.
  Zmieniła swojemu avatorowi ciuchy na biało-niebieską bluzkę z krzyżem i błękitną miniówę
   Pomyślnie zakończyła rejestrację i natychmiast została przeniesiona do gry. Znalazła się w wielki mieście otoczona przez masę ludzi. Sprawdziła swoje statystyki i zobaczyła jaki otrzymała prezent za rejestrację. W grze tej każdy gracz był magiem, mimo to każdy z nich różnił się rodzajem magii jaką się posługiwał. Istniało wiele rodzajów magii od zdolności wróżenia z kart, przez kontrolę wody czy powietrza, aż do zabijanie spojrzeniem.
   Prezent zawsze był blisko powiązany z rodzajem magii jaką otrzymałeś od administratora, ale póki nie odpakuje się niespodzianki nie można poznać swojej zdolności oraz nabijać poziomów. Lucy kliknęła w menu ekwipunku i po dwukrotnym naciśnięciu ikonki prezentu pojawił się przed nią klucz. Złoty klucz, a zaraz po nim krótka notka.

Mamy nadzieję, że prezent się spodobał. Jest to jeden z 12 zodiakalnych
kluczy. Jest to główny atrybut twojej magii. Za pomocą 
tych kluczy możesz przyzywać duchy do walki. W trakcie gry masz okazję zdobyć 
więcej owych cacuszek. Życzymy miłej gry !
Administratorzy  

   W statusie Lucy koło jej nicku pojawił się pisany kursywą napis "Mag gwiezdnych duchów". Blondynka jeszcze raz popatrzyła na złoty klucz uśmiechnęła się do siebie i powiedziała:
- Ciekawie się zapowiada...



CDN.