piątek, 28 września 2012

Rozdział 6 - " Znajoma w zbroi "

   Lucy Heartofilia. Osiemnastolatka pracująca na pół etat w nowo powstałej cukierni. Ponieważ jest bardzo sympatyczna i dobrze dogaduje się z ludźmi, często prowadzi konwersacje na różne tematy z klientami.
   Jak co sobotę przyszła do pracy na godzinę 10. Jak co weekend  ruch był całkiem spory. Kiedy Lucy zaczynała tutaj pracę miała problemy przy większej ilości klientów, ale po tygodniu udało jej się narzucić odpowiednie tempo. Dziewczyna bardzo lubiła to pracę. Miły szef, mili klienci no i oczywiście ogromna liczba ciast.
   Około południa blondynka wyszła na zewnątrz odebrać zamówienie. Wraz z dowozicielem zanieśli wszystkie ciasta do lokalu. Lucy wzięła się do roboty i zaczęła je układać, dorabiać tabliczki z ceną, a gdy skończyła tą słodką robotę, wzięła szmatkę i zaczęła wycierać stoliki.
   W trakcie tego zajęcia Lucy usłyszała dzwonek oznaczający przybycie klienta. Szybciutko odłożyła ścierkę i podeszła do lady. Przed nią stała dziewczyna o długich włosach w kolorze szkarłatu. Miała ona na sobie uroczą białą bluzkę z falbankami na ramiączkach oraz zwykłą, prostą, granatową spódnice niedosięgającą kolan. Piękna, pomyślała blondynka.
- Czy te wszystkie ciasta są świeże?? - zapytała mocnym, ale niegrubym głosem czerwnowłosa piękność.
-Y... T-tak - odpowiedziała troszeczkę jąkając się Lucy.
- W takim razie rajską słodycz.
-Oooo. To moje ulubione. - powiedziała cichutko sama do siebie blondyna.
   Czerwonowłosa dziewczyna podniosła wzrok.
- Moje również. Bardzo często kupuję je po pracy, by sobie osłodzić dzień
- A gdzie pani pracuje? - zapytała Lucy
- To tajemnica. - odpowiedziała z uroczym uśmiechem klientka. - Aha, i nie mów do mnie pani. Przecież jesteśmy w podobnym wieku. Mam na imię Erza.
-Jestem Lucy.
   Dziewczyny podały sobie ręce, a następnie zaczęły paplać jak stare, dobre psiapsiółki. W trakcie rozmowy wymieniły się numerami telefonu, a później Erza musiała wracać do domu.
   O godzinie 14 Lucy skończyła pracę. Wracała do domu całą drogę myśląc o znajomości, którą dzisiaj zawarła. Miała nadzieję, że niedługo znów spotka tą jakże tajemniczą dziewczynę. Otworzyła drzwi do mieszkania, przebrała buty i poszła do swojej sypialni. Podbiegła do sypialni i wyjęła konsolę. Położyła się na łóżku, założyła maszynkę na głowę i weszła do wirtualnego świata.
   Pojawiła się w miejscu, w którym ostatnio skończyła grę, a był to próg głównego wejścia do Fairy Tail. Weszła do środka i przywitała się z członkami. W tym momencie Mirajane krzyknęła:
- Hej!! Już przyszła. Chodź się przywitać, Tytanio.
Po schodach z pierwszego piętra zaczęła schodzić dziewczyna. Najpierw ukazały się jej nogi, Miała na sobie wysokie, bo sięgające, aż do kolan kozaki, wyżej niebieską krótką spódniczkę, a na klatce piersiowej piękną srebrną zbroję z namalowanym złotym krzyżem i znakiem gildii. Tak na oko była warta z milion kryształów ( główna waluta World of Wonder ). Dopiero później pokazała się twarz owej piękności. I to znajoma twarz.
   Przed oczami Lucy stanęła znajoma z cukierni, dziewczyna o cudownych, szkarłatnych włosach.
- To ty?? - krzyknęły naraz obie dziewczyny...


CDN.

Wielkie dzięki za ponad 100 wejść
Postaram się pisać szybciej, lepiej i więcej, ale jak to wyjdzie
nie mam pojęcia.
Chciałam się również zapytać:
Jak sądzicie gdzie może pracować Erza??




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz