wtorek, 25 września 2012

Rozdział 2 - "Salamander"

  Lucy jako tako zapoznała się z grą. Odwiedziła wiele sklepów, pozbierała kilka questów od NPC-ów i nauczyła się używać magii gwiezdnych duchów.
   Ponieważ była dopiero na 1 poziomie użycie magii kosztowało ją aż 75 punktów many. Kiedy skorzystała z klucza pojawił się przed nią zodiakalny byk. Była to duża, umięśniona krowa stojąca na dwóch nogach. Duch mial na sobie jedynie jedynie majtki i był przepasany pasem. W rękach trzymał ogromny topór.
   Odwrócił się w stronę Lucy, spojrzał na jej twarz, a następnie zjeżdżał wzrokiem w dół. Zatrzymał się dłuższą chwilę na jej biuście, a następnie krzyknął:
-Jestem Taurus, jeden z 12 zodiakalnych duchów. Przyrzekam Ci, że zawsze będę chronił ciebie i twoje sexi ciałko.
   Lucy zrobiła wielkie oczy. Nie wiedziała co powiedzieć. Pierwszy raz w życiu usłyszała coś takiego. Zaczerwieniła się, a potem przywaliła bykowi z plaskacza. Duch jednak się nie zrażał negatywnym nastawieniem Lucy i próbował dotknąć jej biustu. Dziewczyna zaczęła uciekać. Biegła tak dopóki nie zregenerowała się część jej many, a następnie odwołała byczka. Odwróciła się i wpadła na wysokiego mężczyznę o fioletowych włosach. Miał on na sobie płaszcz w identycznym kolorze i uśmiechał się do blondynki.
- Witaj panienko! Jestem Salamander i chciałbym abyś zapoznała się z moją ofertą. Otóż dziś wieczorem w porcie, a dokładniej na moim jachcie odbywa się dosyć specyficzna impreza. Każdy jej uczestnik otrzymuję dodatkowe punkty zdolności a także nabija kolejny poziom. Zaprosiłem Cię, ponieważ widzę, że jesteś początkująca, a początki zawsze są trudne. Mam nadzieję, że się pojawisz. Do zobaczenia
   Lucy zastanawiała się przez chwilę i pomyślała, że powinna skorzystać z oferty. Postanowiła iść sobie kupić z okazji balu jakąś ładną sukienkę. Była to długa, prosta sukienka ze sporymi rozcienciami. Zaraz po zakupie postanowiła iść odwiedzić salon obuwniczy, przechodziła prze stację, gdy nagle zobaczyła na ziemi leżącego i zwijającego się z bólu. Podeszła do chłopca. Przyglądnęła się mu i stwierdziła, że chłopak ma chorobę lokomocyjną więc podniosła go i wlekła go za sobą do kawiarni. Tam zaserwowała mu wodę. Chłopak wypił ją bardzo szybko. Lucy jeszcze raz się na niego popatrzyła.
   Miał dosyć oryginalne, sterczące, różowe włosy i czarne. Na jego szyi znajdował się szalik w białą kratkę, na ramiona miał narzucona czarną kurtkę. Nosił czarne spodnie, a na stopach miał klapki.
   Różowowłosy szeroko się uśmiechnął i powiedział:
-Wielkie dzięki!! Mam na imię Natsu, a ten niebieski kot to Happy.
   Dopiero teraz Lucy zauważyła, że koło chłopca siedział mały niebieski kot o dużych oczach. Happy popatrzył na nią i krzyknął:
-Ona jest strasznie brzydka!
   Lucy bynajmniej nie była zachwycona, że zwykły kot ma czelność ją obrażać, więc trochę się zdenerwowała. Chciała wyjść z kawiarenki, ale Natsu ją powstrzymał.
-Jak mogę ci podziękować? -zapytał chłopak.
-Nie musisz dziękować, po prostu bardziej na siebie uważaj.- odrzekła Lucy
   Dziewczyna wyszła zmieniła sukienkę i ruszyła w stronę portu. Łatwo zorientowała się, który statek należy do Salamandra.weszła po trapie i rozglądnęła się, Była to dosyć wyrafinowana impreza. Kiedy Salamander zobaczył Lucy podszedł do niej i poprosił na chwilę do swojej kajuty. Dziewczyna usiadła w fotelu. Mężczyzna poczęstował ją winem. Lucy miała wziąć łyka, ale gdy tylko zbliżyła kieliszek do ust poczuła, że nagle zrobiła się zmęczona. Szybko zorientowała się o co chodzi i wyjęła swoje klucze, ale Salamander ją ubiegł, chwycił ją za rękę, wyrwał jej atrybuty i rzucił do morza.
- Co to ma znaczyć? - krzyknęła Lucy z irytacją.
-Jesteś bardzo ładna, wiesz? - powiedział z uśmiechem, od którego aż się niedobrze robi. - Czy wyobrażasz sobie ile mogę dostać klejnotów za twoją buźkę?
   Mężczyzna kazał podwładnym związać dziewczynę i uśpić. Co mam zrobić, pomyślała Lucy. Nie mam jak się obronić. Czy naprawdę tak ma się skończyć w moim przypadku ta gra?
-POMOCY!!!


CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz