sobota, 29 września 2012

Rozdział 7 - " Pierwsza misja "

- To ty??- krzyknęły jednocześnie Lucy i Erza.
- To wy się znacie?? - spytał Natsu, który pojawił się u boku gwiezdnej czarodziejki.
   Dziewczyna w zbroi wyjaśniła, że poznały się w realnym świecie.Powiedziała, że spotkały się w jednej cukierni, a jako że obie lubiły to samo ciasto zaczęły ze sobą rozmawiać na różne tematy, a nawet wymieniły numerami.
   Lucy była ogromnie wdzięczna Erzie, iż ta nie powiedziała, że pracuje w piekarni. Nie uważała tego za jakieś wstydliwe, ale bardzo nie lubiła, gdy ludzie o niej mówią.
   Czerwonowłosa dziewczyna zwróciła się do Lucy:
- No to przedstawię się po raz kolejny. Jestem Erza Scarlet i bardzo cieszę się, że mamy możliwość zostania nakama z gildii.
- Ja również. - odpowiedziała nieśmiało dziewczyna o prostych blond włosach.
- Skoro formalności macie już za sobą to może wyruszylibyśmy na jakąś misję we trójkę. - wtrącił się Natsu Potrzebuję trochę kasy na ryby dla Happiego.
   Tytania stwierdziła, że to całkiem dobry pomysł i z uśmiechem przystała na propozycję ognistego maga. Erza wysłała Lucy zaproszenie do znajomych, a następnie przyjęła ją do drużyny.
   Misją, której się podjęli nie należała do trudnych. Trzeba było jedynie pokonać pewnego lokalnego rzezimieszka, który ukradł całkiem sporą sumkę. Nie dość, że nie należał do najsilniejszych to i szybkością nie grzeszył. Członkowie misji szybko go dogonili, Erza postanowiła działać pierwsza. To właśnie wtedy Lucy zobaczyła jakim rodzajem magii włada Tytania. Na miejscu jej standardowej zbroi pojawiła się piękna opancerzona suknia, a za plecami czerwonowłosej krążyły miecze. Przez jakiś czas kręciły się, aż w końcu zatrzymały się, by następnie zwrócić ostrza w stronę bandziora i ruszyć na niego z ogromną prędkością. Mężczyzna został przyparty do muru.
   Lucy była zachwycona. Fairy Tail, Tytania, to zupełnie nie jej poziom, mimo to też chciała walczyć, chciała pokazać, że ją również na coś stać i udowodnić, że i ona w przyszłości jej dorówna...nie...przewyższy ją. Nie chcąc być bezużyteczną gwiezdny mag wziął się do roboty, wyciągnął klucze i przywołał ducha.
   Był to zodiakalny rak. Wyglądem bardzo przypinał człowieka, jedynym co go od niego wyróżniało były ogromne krabie odnóża wyrastające mu z pleców. Jego cera była koloru mlecznej czekolady, a włosy to były upięte w dwie, sterczące kitki brązowo-czerwone dredy. Miał on na sobie długie, czarne spodnie, najzwyklejszą koszulę w paski, a na nosie stylowe, przeciwsłoneczne okulary. W każdej ręce trzymał nożyczki przypominające krabie szczypce.
- Atakuj, Cancer - usłyszał komendę i rzucił się na złodzieja, atakując go swoimi nożycami.
   Fairy Tail wygrało. Natsu przywalił przegrańcowi prosto w twarz. Poturbowany stracił przytomność. Erza przewiesiła go sobie przez ramię, a następnie cała trójka poszła odebrać nagrodę od zleceniodawcy. Przyjaciele podzielili się po równo pieniędzmi i wyruszyli z powrotem do gildii.
   Gdy cała trójka przekroczyła próg budynku, usłyszeli donośny krzyk pełen złości:
- NATSU!!
   W tym momencie różowowłosy chłopak został ciśnięty na ścianę tak szybko, że nie zdążył zareagować. Lucy z przerażeniem patrzyła się na zbolałego ognistego ognistego maga. Ułamek sekundy wcześniej przed jej oczami mignął ciemnowłosy chłopak, który miał na sobie ( to będzie szybkie xD ) same bokserki. Przywalił on Natsu prosto w brzuch z taką siłą, że chłopak poleciał, aż na drugi koniec sali niszcząc przy tym ścianę.
   Co to było??


CDN.

1 komentarz:

  1. Powiem Ci,że pomysł by akcja dzieje się w grze rpg - co najmniej nietuzinkowy! I mimo iż fabuła nie różni się zbytnio od oryginału..nie razi mnie to.Wręcz przeciwnie, czyta się bardzo przyjemnie,płynnie i lekko(Obczaiłam 7 postów na raz :D).

    A w wolnej chwili zapraszam do siebie ^^
    http://nalulovestory.blogspot.com/

    Z niecierpliwością czekam na nową notkę i pozwole sobie dodać Ciebie do "zaglądanych" - bo warto ;)

    OdpowiedzUsuń