piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 32 - '' Czas prawdy "

   Z oczu Uni pociekły łzy. Już się nie broniła. Nie była w stanie. Patrzyła załzawionym wzrokiem w ciemnowłosego, który przed chwilą ją pocałował. Nie był to żarliwy, ale delikatny, niczym zefir, pocałunek. Gdy chłopak wypuścił dziewczynę z objęć, brązowowłosa upadła bezwiednie na ziemię. Wgapiała się tępo w ziemię. Nie miała pojęcia jak zareagować na to, co się przed momentem wydarzyło. Podniosła niepewnie głowę, by zobaczyć wyraz twarzy Graya.
   Głowę miał spuszczoną, a jego włosy zasłaniały oczy.
- Przepraszam. - wyszeptał.
   Zielonooka nie mogła już wytrzymać. Wszystkie emocje, jakie tłumiła w sobie od ostatnich miesięcy, szukały jakiegoś ujścia. Wszystkie uciekły na zewnątrz razem z potokiem słonych łez. Owładnięta siłą uczuć, rzuciła się na półnagiego chłopaka, ściskając go z całych sił, jakby za chwilę miał zniknąć. Żałośnie zawodziła, mocząc łzami tors chłopaka. Gray uśmiechnął się tylko smutno, pogłaskał dziewczynę po głowie i jeszcze raz powtórzył.
- Przepraszam.
   Uni puściła chłopaka, zacisnęła ręce w pięści i zaczęła go nimi okładać.
- NO I CO Z TEGO?? Przecież to nic nie zmieni. A ja serdecznie nienawidzę, SERDECZNIE NIENAWIDZĘ gdy ludzie się nade mną rozczulają. - wrzasnęła ochrypłym głosem.
   Gray tylko stał w miejscu i przyjmował ze stoickim spokojem wszystkie ataki dziewczyna. Uwieńczeniem jej agonii było uderzenie głową w czoło ciemnowłosego. Spod sterczących włosów chłopaka zaczęła spływać, rzadka, szkarłatna ciecz, brudząc całą jego twarz. Dopiero wtedy brązowowłosa się opamiętała.  
- Wybacz. - szepnęła próbując uciec, ale chłopak złapał jej rękę i nakazał spojrzeć sobie w oczy.        
   Znajdowało się w nich współczucie, a także ogrom podziwu i szacunku wobec zielonookiej. Po tym wszystkim emocje opadły i oboje padli na ziemię.
- Wiesz, jestem ci naprawdę wdzięczna - spojrzała na niego nieśmiało. - Za to, że dzięki tobie mogłam dać upust emocjom. Za to, że nie uciekłeś i za to, że nie pocieszałeś mnie żadnymi tandetnymi słowami. W podzięce opowiem ci wszystko, co chcesz wiedzieć, bo wątpię w to, że nie jesteś ani trochę ciekawy...
- Jestem, ale jeśli to ci sprawia ból, nie musisz nic mi mówić.
- Już dobrze, powiem.


____________________________________________


   Promienie słońca, przenikające koronkową firankę, wdarły się do pokoju Lucy, drażniąc blondynkę. Dziewczyna niemrawo otworzyła i przewróciła się na drugi bok, ignorując złośliwe promyczki. Pociągnęła kołdrę, ale poczuła opór. Jakby coś ciężkiego leżało na pierzynie. Podniosła leniwie powieki i zobaczyła. Koło niej leżał różowowłosy chłopak z szeroko otwartymi ustami.
- AAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!- wrzasnęła.
   Przerażony chłopak spadł z łóżka i zaczął ocierać zaspane oczy. Lucy już zakasała rękawy i przywaliła chłopakowi lewym sierpowym.
- ZBOCZENIEC! Co ty robiłeś w moim łóżku??
   Natsu z przerażeniem patrzył an blondynkę. W tej chwili drzwi pokoju się otworzyły a w progu stanęła Erza.
- Musicie tak hałasować z samego rana. - powiedziała ziewając. Zaraz jednak na jej twarzy pojawił się chochlikowaty uśmieszek. - Widzę, że mieliście upojną noc.
- Wcale, że nie. - odpowiedziała Herthofilia rumieniąc się. - Prawda, Natsu?
   Ale chłopaka już nie było. Wykorzystał okazję i wybiegł z pokoju dziewczyny.
- A to drań. Zabiję go, zabiję.
- Oj, daj już spokój. Ja i tak wiem, że on Ci się podoba. - padło z ust czerwonowłosej.
- W-wcale, że nie... - powiedziała, by zaraz potem wyszeptać. - Aż tak bardzo widać??
   Scarlet tylko się uśmiechnęła i poklepała przyjaciółkę po ramieniu. Znaczyło to tyle samo co, widać i to jak cholera. Blondynka westchnęła. Nigdy nie była za dobra w sercowych sprawach. W końcu nigdy nie miała chłopaka, no przynajmniej tak na serio. Skończyła poranne czynności toaletowe i wyszła do pracy.


______________________________________



- Otóż, ponad rok temu zaczęła się moja przygoda z ,, World of Wonder ". Na początku miałam problemy z expieniem, ale później szło już z górki. W trakcie mojej podróży po tym wirtualnym świecie poznałam 4 dziewczyny. Wszystkie mniej, więcej w moim wieku. Byłyśmy również na podobnych poziomach, więc stworzyłyśmy grupę. A więc tak, w jej skład wchodziła Asuka, używająca magii krwistego tworzenia, Shadows, użytkowniczka magii wybuchów, Zu ze zdolnościami niewidzialnej ręki, Salae, władczyni zwierząt oraz ja. Dobrze się nam razem grało, aż do momentu, gdy pewnego dnia nie mogłyśmy się wylogować.
- Pamiętasz kiedy do tego doszło? - wtrącił się Gray.
- Tak. To był 20 września. - rzekła cichym głosem. Gardło musiało ją bardzo boleć. - Tego dnia, w naszych schowkach pojawiły się pakunki, ponoć od administracji. Każda z nas sprawdziła jego zawartość. Były puste. Pomyślałyśmy, że to pewnie jakiś psikus adminów, więc nie przejęłyśmy się tym. Jednak gdy Shadows spróbowała się wylogować, wyświetliło się okienko z błędem. U każdej z nas tak samo. Pisałyśmy do administracji, oni jednak również mówili, że nie mają pojęcia o co chodzi oraz, że nie wysyłali żadnym graczom prezentów. Zu, która jest hakerem podejrzewała jakiś śmieszny rodzaj wirusa. Sama starała się odkryć wyjście, ale nic z tego nie wyszło. Jak na razie każda z nas musi się tułać, dopóki ktoś nie odkryje przyczyny tej sytuacji.
- Rozumiem...
- To nie koniec. Zu odkryła wirusa, ale nie jest w stanie go skasować. Co więcej jest on tak zaprogramowany, że jeśli poziom życia osiągnie zero, postać zostanie usunięta.
- Ale czy to niedobrze?? Jeśli przegracie wrócicie do normalnego świata... - wykrzyknął chłopak.
- Wcale, że nie... - powiedziała smutno zielonooka. - To nie jest normalna gra, gdy ktoś cię zrani, ty naprawdę czujesz ból, a w naszym przypadku śmierć tutaj, oznacza koniec w realu...



  CDN.

  Nom, mam nadzieję, ze się spodobał i co nieco wyjaśnił, by jeszcze bardziej wszystko poplątać. No, ale mimo to mam nadzieję, że was to nie odrzuci. Czekam na wasze opinie w związku z rozdziałem, jakieś uwagi, a także wasze pomysły na dalszą fabułę. To teraz będę mykała się troszeczkę pouczyć chemii, więc jeszcze chciałabym dodać, że pozdrawiam wszystkich, którzy mnie czytają, zarówno tych, którzy się ujawniają oraz tych, którzy się ukrywają, a rozdział z dedykacją dla Toshiko Mika



6 komentarzy:

  1. Pewnie że nie odrzuci, rozdział bardzo fajny ;) Biedna Uni, w pierwszej części jej rozpacz mnie doprowadzała do wzruszenia i współczucia (choć tego nie lubi xD). Oby Ci chemia szybko wbiła do głowy, miłej nauki i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. W życiu nie odrzuci, rozdział extra :D Wiesz tak sobie myślę , że ty chyba oglądasz SAO? No nic. O i widzę NaLu jak fajnie . Pozdrawiam Lucy-nemu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już mówiłam w pierwszym rozdziale jaki tu na samym początku opublikowałam... Kojarzę to z SAO! Ot co! *^* Rozdział cudowny. Szkoda mi Uni... W pierwszych scenach wywołała u mnie współczucie, a to nie znane mi uczucie ;P Ah... I ten Gray *p* Po tym rozdziale coraz bardziej odechciewa mi się zostać beta testerem w SAO... Chyba zrezygnuję z wysłania przyjęcia x.x Bo jak nie to skończę na pewno jak Kirito... Nawet mam tyle samo lat co on na początku gry O_O
    A: Tyle, ze zanim ona wyjdzie to ci chyba szesnastka wybije ==
    Urusai! Wierzę w chłopaków i już ^^ Ale wracając do rozdziału... Był wciągający i pełen uczucia... <3 Aż miło się czytało.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. O KURWA XD Poleciłaś swojego bloga,ale ja już wcześniej zaczęłam go z 10 postami,reszte zostawiając na potem.Mam cie w linkach,bo po prostu wielbie twego bloga. Pomysł Uni i uwiezienia jest zajebisty,orginalny i cudowny!Daj mi swe gg kobieto,albo na moim blogu bierz moje gg i mi pisz o nowej notce *W*!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Shiro, jaką łaciną się posługujesz! ;D
    Rozdzialik bardzo mi się spodobał, mam takie same uczucia jak dziewczyny z góry :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo, dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj co poradze,że mną targa xD Boski to! *w*

    OdpowiedzUsuń