poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 33 - ,, Niebo "

   Chłopaka zamurowało. Nie spodziewał się, że sytuacja jest aż tak skrajna. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko do niego smutno. Siedzieli tak chwilę w milczeniu, aż w końcu Uni wstała z trawnika, otrzepując się. Gray chciał zrobić to samo, ale gdy tylko wstał poczuł ból. Jego stopa została zaatakowana przez Horavę.
- Zabiję Cię. Zabiję Cię. - krzyczało stworzonko. - Jak śmiałeś zbezcześcić moją Uni.
   Ciemnowłosy od razy zorientował się, o co chodzi czerwonej istotce i przybrał buraczany odcień. 
- H-Horava! - wydukała strasznie się czerwieniąc.
- Nie wybaczę mu! Nigdy! Nigdy! - wył potworek.
   Żeby go uspokoić dziewczyna podniosła go i zaczęła głaskać, Podziałało. Natychmiast się uspokoił.
- No to chyba najwyższy czas, żeby skończyć misję. - powiedział nudysta.
- Skoro o tym mowa, to ja ją już skończyłam. - powiedziała dumnie zielonooka, wyszczerzając ząbki.
   Teraz to go zatkało. Zniknęła na zaledwie kilkanaście minut i skończyła misję. Postanowił mimo wszystko, że nie będzie się zagłębiał w szczegóły. Może woli nie wiedzieć. Pożegnali się z Asuką i Shadows, po czym oboje skierowali się w stronę Fairy Tail. W trakcie drogi Gray zauważył, że otrzymał prywatna wiadomość. Szybko ją odczytał i zaraz ją skasował. Nie chciał, żeby zielonooka ją zobaczyła.

Drogi nudysto!

   W twoje ręce powierzamy naszą najukochańszą Uni. Masz się nią opiekować, bo jak cokolwiek jej się stanie to Cię dopadniemy. Mamy też dla Ciebie informację, która z pewnością ci się spodoba. W jej typie są ciemnowłosi przystojniacy z kaloryferkiem, więc masz u niej spore szanse. Tylko nie zrób nic głupiego.

Z poważaniem
Shadows i Asuka

   Jestem w jej typie?, przeleciało przez jego głowę. Zaraz jednak się w nią uderzył, starając się pozbyć tej myśli, od której uginały mu się nogi. Brązowowłosa spojrzała na niego z niemałym zdziwieniem.
- Stało się coś??
- Nie... Nic a nic... - uśmiechnął się tajemniczo, wprowadzając w zakłopotanie swoją towarzyszkę.

__________________________________

   Blondynka skończyła pracę. Na szczęście ruch dzisiaj nie był największy, ale i tak wracała do domu zmęczona. Co poradzić jak się pracuje z kimś takim jak Rena.


Rena: Hej Lucy, powiedz mi. Czy ty masz chłopaka. (padło z ust dziewczyny o długich i prostych, fioletowych włosach. Patrzyła na dziewczynę swoimi fiołkowymi oczami. )
Lucy: C-co?? D-dla-dlaczego tak myślisz? (blondynka zarumieniła się na policzkach.)
R:  Mnie nie oszukasz. Jesteś zakochana po uszy i to widać.
L: Wcale nie!! Chyba ci się zdaje.
R: Mi oczu nie zamydlisz. Kochana, ja znam się na takich rzeczach. A po za tym dziewczyna nie wzdycha, co dwie minuty tak bez powodu.
L: Ja wzdycham? ( zapytała zaskoczona Lucy)
R: No ba... Cały czas bujasz w obłokach i prawie wcale nie kontaktujesz. To jedne z najczęściej zauważalnych symptomów zakochania.
L: Bardzo rzuca się to w oczy??
R: Jak cholera. Nawet głupi, by się zorientował o co chodzi.
L: Naprawdę?
R: Nom, ale teraz ważniejsze. KTO TO JEST???

   Przez bitą godzinę blondynka musiała opowiadać o chłopaku. Pominęła fakt, że ostatnią noc spędzili w jednym łóżku. Fioletowowłosa była niepoprawną romantyczką i kto wie, o czym by zaczęła myśleć. Lepiej pominąć takie szczegóły. Rena cały czas trajkotała jak to się cieszy oraz podawała koleżance z pracy miłosne porady.
   Lucy padła zmęczona na łóżko i dla odprężenia zalogowała się do gry. 


_______________________________________


   W gildii jak co dnia było mnóstwo huku. Wakaba w jakiś sposób obraził Makao, co rozpoczęło kolejną bijatykę. Nikt jednak się tym nie przejmował. Taki był porządek tego miejsca, ot co. 
   Lucy usiadła koło lady i zamówiła drinka. Musiała w jakiś sposób nabrać energii, a nic nie stawia tak na nogi jak drinki Mirajane. Gdy tak zaczęła ósmą kolejkę, koło niej dosiadła się Uni.
- Nie sądzisz, że wystarczy?? - zapytała z troską o przyjaciółkę.
- Nie... Hik... Jesce małko... Hik. - wybełkotała po pijaku.
- Mirajane, starczy. Nie dawaj jej już więcej. Upiła się w trzy dupy. Potem będzie miała takiego kaca, że ze sracza przez tydzień nie wyjdzie.
   Co racja to racja. Lucy zawsze miała słabą głowę oraz żołądek, ale w tej chwili nie myślała już jasno. Zaczęła zataczać się i obijać o ściany.
- Gdzie ty idziesz? - zawołała za nią zielonooka.
- NNha misie. - wydukała.
- O nie moja panno. Nie ma opcji. - powiedziała, po czym ogłuszyła dziewczynę solidnym uderzeniem w tył głowy.
   Gwiezdna czarodziejka padła jak długa na podłogę. Uni szybko ją podniosła i wyprowadziła na gildyjne podwórze. Położyła ją na trawie i usiadła koło niej. Przez pewien czas patrzyła w cyberchmury i westchnęła. W realu nie mogła tego zrobić. Nie tylko z powodu wirusa. Od lat nie miała możliwości wyjść na dwór pobawić się na świeżym powietrzu.
   Po chwili zaczął się kolejny atak. Ostatnio pojawiały się częściej i były bardziej intensywne. Brudziła trawę i kwiaty krwią. Po pięciu minutach ustało i dziewczyna mogła w spokoju pomyśleć nad przeszłością i nad przyszłością.
   Nie narodziła się jak większość dzieci z miłości rodziców. Była tylko następstwem po jednej z miejskich dyskotek. Jej matka nigdy więcej nie spotkała chłopaka z imprezy. Po narodzinach dziecka Uni i jej matka zostały wyrzucone z domu. Nastolatka zaczęła zarabiać na swoje życie i dziecka poprzez prostytucję. Potem jednak i ona zaczęła pogardzać dzieckiem. Dziewczynka trafiła do domu dziecka. Nienawidziła tamtejszych dzieci. Co dzień płakały nad swoim żałosnym losem, nad tym jakie to są samotne i o tym jak chcą do domu. Brązowowłosej uszy puchły od ich lamętów. Nieraz i niejednego z nich porządnie sprała. Była tam wyalienowana, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Rozumiała, że życie nie jest takie różowe jak się wydawało tym szczylom. 
   Gdy miała pięć lat okazało się, że cierpi na jakąś dziwną chorobę genetyczną oraz, że nie dożyje dwudziestki. Jakby tego było mało po roku w drodze do szkoły miała wypadek samochodowy. Ma całkowicie sparaliżowane prawie całe ciało. Przez ponad dziesięć lat nie miała możliwości wyjść na dwór i odetchnąć świeżym powietrzem. Nie wiele widziała z okna. Grupkę ludzie spacerującą okolicą, karetki na parkingu. Nic interesującego. Jedynym co pozwalało jej odpłynąć od okrutnej rzeczywistości było niebo, chmury. Niebywałą radością napawały ją obserwację pogody. Nikt jej nie odwiedzał, po za pielęgniarkami, ale nie czuła się źle. Tak długo jak mogła patrzeć w niebo, było w porządku...


CDN.

Nom właśnie skończyłam rozdzialik. Nie jestem pewna czy się wam spodoba, ale będę dobrej myśli. Oczywiście jak za każdym razem czekam na wasze opinię, wskazówki i wsparcie. A rozdzialik ze specjalną dedykacją dla Zu
   

7 komentarzy:

  1. O kurcze...list i rozmowa Lucy z koleżanką z pracy jak później jej schlanie się w trzy dupy było super xD A potem myślałam że serce mi pęknie, biedna Uni...wzruszająca historia. Rozdział bardzo dobry, świetnie napisany! Na prawde nie można się do nieczego przyczepić : ) Brawo.

    OdpowiedzUsuń
  2. -Sunna-chan!
    -Czego znów?!
    -Uni-san napisała, że Uni miała cięzkie życie!!
    -Może miała powód.
    -Jaki?
    -Urozmaicić opowiadania. No wiesz, gdy nonstop działy się tylko miłe rzeczy, to nigdy byśmy się nie nauczyli różnych przedziwnych rzeczy.
    -Taak? Jakich na przykład.
    -Np. Nigdy się nie przeszkadza się Sunnie-chan w jedzeniu ciasta, bo sie dostanie!!!


    Ogółem: Początek cudowny, a końcówka smutna :( Ale i tak mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać nic ująć . Czekam na następny. Pozdrowionka Lucy-nemu ;*:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałaś komentarz to masz. Ale co mam napisać szkoda mi Uni, nienawidzę Lucy i dobrze, że się schlała. No co w szkole i tak o tym dyskutujemy więc nie wiem co mam napisać więcej jest świetnie, tak dalej, cieszę się, że tak dobrze idzie czekam na więcej. Ale puste te słowa(dzisiaj emo humorek). Początek me gusta reszta też no nie wiem nie wiem co napisać. Nie mam weny jestem wypompowana na cały tydzień. Będę grać w osu i gadać do komputera podczas oglądania anime, mam ochotę na depresyjne jakieś. Boże nie wiem co ja taka dzisiaj bez życia, może się nie wyspałam. Dobra bo zaczynam przynudzać. Eh... Tylko weny Miruś i powodzenia z Niemieckim(szatan wymyślił ten język i każdy kto go lubi to szatanista).

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest rewelacyjny :) Początek był super... Rozmowa Lucy z koleżanką również xD A dalej i końcówka... Normalnie epickie ^w^
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zUa osobo nie wysłałaś mi wiadomości na gg,o nowej notce >< Lucy ,ah <3 Boże jak ja ich wielbie! <333 No i Gray i Uni...no no....Zaczyna sie nieźle,aż się doczekać nie moge ,dajesz gołodupcu masz szanse ;3!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta Uni to miała dzieciństwo :-( Współczuje jej i to bardzo... U mnie koleżanka zaszła w ciąże na dyskotece. Najbardziej współczuje dziecku, a nie matce. Skoro była tak głupia, to teraz będzie musiała zapłacić za swoje przewinienie ;/ Przykre rzeczy się dzieją... No, ale dobra nawijam nie na temat xD Uni i Gray? :D Noo, wreszcie ją z kimś sparowałaś xD Pozdrawiam serdecznie i czeeekam na nowy rozdział :>

    OdpowiedzUsuń