Rzuciła się na łóżko i zdrzemnęła się pół godzinki. Gdy wstała postanowiła przejść się na zakupy. Napisała szybko listę zakupów, przerzuciła przez ramię torbę, a następnie wyszła z domu zamykając na klucz drzwi.
Najbliższym sklepem w okolicy była wszystkim dobrze znana Biedronka. Dziewczyna wzięła wózek sprzed wejścia i wepchała go do środka. Wnętrze było bardzo jasne jak to w każdym markecie. Wpakowała do wózka rzeczy z kartki oraz parę nadprogramowych, po czym ruszyła w stronę kasy.
- Chwileczkę! Zapomniałam o jogurtach.
Dziewczyna pobiegła w stronę lodówek. Zanim jednak tam dotarła jej uwagę przykuło coś zupełnie innego, w odległym kącie marketu stał jakiś dziwny mężczyzna. Miał na sobie szare dresy, szarą bluzę z kapturem i szarą czapkę z daszkiem. Właściwie cały był szary jakby chciał się wtopić w otoczenie i w żadnym stopniu nie wyróżniać.
Stał on koło działu z urządzeniami RTV/AGD. Zaczął rozglądać się na wszystkie strony i nie zauważając zagrożenia wsadził do kieszeni telefon. Zaczął kierować się w stronę wyjścia. Lucy ruszyła za nim chcąc go powstrzymać, jednak ktoś ją ubiegł. Chłopaka chwycił za rękę członek ochrony. Winny zaczął się szarpać i próbował wyrywać, ale ochroniarz się nie dał. Skrępował złodzieja po czym powiadomił to ze znajomymi po fachu. Pojawiło się więcej ludzi w czarnym stroju, by zabrać stąd przestępce. Bohater tego całego zdarzenia podniósł ręce to góry i powiedział ziewając:
- Padam z nóg. Całe szczęście, że to już koniec mojej zmiany.
Ten głos. Co to za głos? Skąd ja go znam? te myśli przeleciały z ogromną prędkością w głowie Lucy. Zmęczony człowiek pracujący zdjął z głowy czapkę, która była częścią jego uniformu. Pod nią znajdował się starannie upięty kok czerwonych włosów. W tym momencie ochroniarz odwrócił się i ujrzał za sobą blondynkę. Oboje skamieniali.
Lucy zobaczyła Erzę, a Erza zobaczyła Lucy. Blondynka wiedziała, że czerwonowłosa posiada tak samo jak ona pracę na pół etatu. Zastanawiała się jakiego rodzaju może być to robota, ale ochroniarz w Biedronce? O tym by nigdy nie pomyślała.
- A więc to tutaj pracujesz? - uśmiechnęła się łagodnie Lucy.
- Yhym... Przepraszam, że wcześniej CI nie powiedziałam. - odpowiedział trochę nieśmiało Erza. - Myślałam, że jak się dowiesz uznasz mnie za nienormalną. W końcu kto to widział, żeby osiemnastolatka pracowała w firmie ochroniarskiej.
- Ale trzeba przyznać, że rzeczywiście nadajesz się do tej roboty. - powiedziała blondynka, ale dalej widząc zawstydzoną twarz przyjaciółki dodała. - Mi to nie przeszkadza. W końcu uczciwie zarabiasz na życie, więc nie masz się czego wstydzić
Tymi słowami udobruchała czerwonowłosą. Lucy zapłaciła za zakupy i wychodziła ze sklepu, gdy zobaczyła, że na dworze panuje okropna ulewa. Dziewczyna zastanawiała się co robić. Nie mając innego wyjścia założyła na głowę kaptur i ruszyła w stronę domu. po paru krokach jednak krople deszczu przestały moczyć dziewczynę. To Erza postanowiła podzielić się parasolem z przyjaciółką.
- Odprowadzę Cię do domu. - powiedziała
Jak postanowiła, tak zrobiła. Odstawiła blondynkę pod dom. Gdy Lucy stała pod drzwiami próbując otworzyć drzwi, czerwonowłosa zaczęła się oddalać.
- Wielkie dzięki - powiedziała tak by nikt jej nie usłyszał.
- Nie ma za co. - wyszeptała Lucy, po czym weszła do domu.
CDN.