sobota, 6 października 2012

Rozdział 18 - " Siostrzyczka "

- Hej, uważaj!!
   Trzyletnia, blondwłosa dziewczynka odwróciła się w stronę, z której dochodziło wołanie.  Głos pochodził z ust wysokiej blondynki, o włosach spiętych w misternego koka. Wyglądała jak dorosła wersja żywej dziewczynki, która biegała po trawniku krzycząc na wijącą się dżdżownice.
- Daj jej już spokój, Lucy. - kobieta upomniała dziecko.
- Ale, mamo... - trzylatka zalała się łzami i podbiegła do mamusi. - Dlaczego??
- Ponieważ pani dżdżownica bardzo się boi i chce wrócić do domku.
- Nie wiedziałam. - starało się tłumaczyć dziecko.
- Wiesz co powinnaś zrobić, prawda? - zapytała kobieta, przechylając na bok głowę i puszczając córce perskie oko.
   Dziewczynka kiwnęła swoją malutką główką i wyszczerzyła w uśmiechu dwa szeregi bielutkich ząbków. Wróciła do miejsca, w którym bawiła się z biednym stworzonkiem, kucnęła i ze smutnym wzrokiem popatrzyła na zwierzątko.
- BARDZO PRZEPRASZAM. Nie chciałam wystraszyć ani przeszkadzać pani, pani dżdżownico. Obiecuję, że to się nie powtórzy.
   Trzylatka wstała i odwróciła się w stronę ogrodowego stolika, przy którym jeszcze minutę temu siedziała jej matka. Jakie było jej zaskoczenie, gdy zobaczyła, że kobieta zamiast znajdować się na krześle, leży na trawniku głową zwróconą do ziemi.
- MAMO, MAMO!!! - wrzeszczała dziewczynka potrząsając blondynką.
   Nie wiedząc co robić pobiegła do domu po tatę. Szybko jednak przypomniała sobie, że ojciec poszedł do pracy i wróci dopiero na kolacje. Pozostało jej jeszcze jedno wyjście. Wybiegła z mieszkania tylnym wyjściem i przeskoczyła przez płot sąsiadów. Bez pukania otworzyła drzwi i wbiegła do kuchni, gdzie właśnie siedzieli domownicy.
- POMÓŻCIE!! MAMA NIE CHCE WSTAĆ.
   Wszyscy wybiegli z domu na teren posiadłości Heartofiliów. gdy zobaczyli nieprzytomną kobietę. Zaczęli udzielać jej pierwszej pomocy, a jeden z ratowników wyciągnął telefon i zadzwonił po pogotowie. Lucy mogła tylko patrzeć jak przyjaciele rodziny starają się pomóc jej matce. Po 2 minutach karetka była już na miejscu i zabrała nieprzytomną blondynkę do szpitala.


---------------------------------


- Layla! - drzwi wejściowe szpitala z hukiem się otworzyły.
    Stał w nich jasny szatyn ubrany w brązowy garnitur. Zaczął rozglądać się po całym budynku. W jego oczy rzuciła się siedząca w poczekalni trzyletnia, blond dziewczynka. 
- Lucy... - podbiegł do dziecka. - Co z mamą??
   Dziewczynka spojrzała na mężczyznę brązowymi, szklącymi się oczyma.
- Nie wiem, tato... - wydukała pociągając nosem.
   Mężczyzna przytulił ją do siebie
- Wszystko będzie dobrze. - wyszeptał dziewczynce do uchu.
   Drzwi sali operacyjnej otworzyły się. Ojciec i córka jednocześnie spojrzeli w stronę wychodzącego z pokoju lekarza. Mężczyzna w białym fartuchu podszedł do nich powłócząc nogami. Stanął na przeciwko tulącej się dwójki, która czekała.  Czekała na wyrok.
- Niestety... - wypadło z ust doktora, a świat Lucy runął.

----------------------------


   Czterolatka wybiegła z domu, gdy tylko słońca wyjrzało zza horyzontu. Jak co dzień jej pierwszym celem stała się pobliska łąka, przy której rosły dzikie kwiaty, Rutynowo zaczęła zbierać te najpiękniejsze, układając je w kolorowy bukiecik. Kiedy skończyła tworzenie swego dzieła ruszyła w przeciwnym kierunku, niż jej mieszkanie. Celem jej wędrówki był oddalony o jakieś pół kilometra miejski cmentarz, na który przychodziła co ranek składać uzbierane kwiaty. Znalazła grób, który szukała, po czym złożyła na nim bukiecik. Następnie usiadła w kucki i zaczęła płakać. Mimo, że minął już rok od jej śmierci, Lucy dalej nie mogła się z tym pogodzić. Jej życie obróciło się o 180 stopni. Mama, z którą bawiła się prawie każdego dnia na podwórku, zniknęła, a ojciec, który zawsze ciężko pracował,a by obie miały z czego żyć, zmienił się w pijaka. Dla niego również śmierć Layli była okropnym przeżyciem.
- Dziś minął rok, wiesz?? - powiedziała blondwłosa dziewczynka patrząc na zdjęcie nagrobne matki. - A ty dalej nie wracasz. Czy jeśli obiecam być grzeczną dziewczynką, wrócisz?? - wykrzyknęła z uniesieniem w głosie, ale zaraz się uspokoiła. - Nie. Ty nie wrócisz. Nigdy. Zostawiłaś nas. - i zalała się łzami. - A ja tak za tobą tęsknie !!!!
- Ja tak samo.  - usłyszała za sobą głos.
   Odwróciła się i zobaczyła stojącą za nią ośmiolatkę o różowych, przystrzyżonych na jeża włosach i śmiesznych oczach. Prawe miało ten sam kolor co włosy, a drogie mieniło się barwą słońca.
- Kim jesteś?? - spytała Lucy nieznajomą.
   Różnooka przez dłuższą chwilę lustrowała dziewczynkę wzrokiem
- Rzeczywiście jesteś do niej podobna. - zgrabnie ominęła pytanie i usiadła w kucki koło czterolatki. - Mam na imię Aden.
   Nie znam, przebiegło prze myśli dziewczynce.
- Nic dziwnego. Widzimy się po raz pierwszy. - odpowiedziała uśmiechając się różowowłosa. 
   Blondynka patrzyła na Aden z przerażeniem w oczach. Nastąpiła dłuższa chwila ciszy.
- Nie martw się. - odpowiedziała przerywając grobowy nastrój. - Wszystko się jakoś ułoży. Zawsze się układa. Tak mi zawsze mówiła Layla. Nie patrz na to co się stało, ale spójrz na to co się dopiero wydarzy. Jestem pewna, że twoja mama właśnie tego by sobie życzyła, więc już się tak nie dołuj okej.
   Ośmiolatka wstała otrzepała się z pyłu i ruszyła wolnym krokiem w stronę wyjścia. Nie odwracając się w stronę Lucy krzyknęła jeszcze do niej.
- Pamiętaj, abyś zawsze cieszyła się z życia. Tak jak twoja mama.
- Czekaj !! - zawołała za tajemniczą dziewczyną czterolatka. - Skąd znasz moją mamę??
   Różnooka zatrzymała się i odwróciła wzrok w stronę blondynki.
- Powiedzmy, że jestem jakby jej córeczką, siostrzyczko. - puściła do dziewczynki perskie oko i zniknęła za murami cmentarza.
   Siostrzyczka...



CDN.


4 komentarze:

  1. Pierwszy raz w życiu czytając bloga zaszkliły mi się oczy (ten moment jak mała Lucy krzyczy do grobu matki..). Wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się , że się podobało. Cóż. Mam słabość do wyciskaczy łez, więc spróbowałam coś takiego napisać. xD

      Dlatego cieszę się, że zaszkliły ci się oczy i jednocześnie bardzo za to przepraszam ^^

      Usuń
    2. Hehe nie przepraszaj, dobrze czasem się wzruszyć, powinnaś być z siebie dumna że Ci się to udało - bo nie jestem byle beksą xD

      Usuń
  2. Idziesz z tymi rozdziałami jak burza :D I dobrze, mam przynajmniej co poczytać. Ten fragment kiedy Lucy woła do grobu swojej matki jest napisany rewelacyjnie i bardzo uczuciowo, co pomogło wczuć się w rolę Lucy ^^

    OdpowiedzUsuń