środa, 24 października 2012

Rozdział 27 - Koniec

... pociągnęła za spust.
   Lucy zacisnęła powieki, czekając na falę bólu, jednak nic takiego nie nadeszło. Niepewnie otwarła oczy i zobaczyła siłującą się z pistoletem różowowłosą. Okazało się, że magazynek był pusty.  Blondynka postanowiła skorzystać ze swojej szansy i jednym, zgrabnym ruchem wyjęła z torby sztylet. Za jego pomocą wytrąciła napastniczce broń z ręki, popchnęła ją udem i pędem wybiegła z pomieszczenia. Stukała swoimi obcasami o marmurowa posadzkę. Bieg w tych butach bardzo ją męczył, dlatego zdjęła je i rzuciła za siebie. Z sali wybiegła zezłoszczona różnooka. Była zdecydowanie szybsza od Lucy, która nie słynęła jako wybitna lekkoatletka. Mimo to walczyła, by jak najszybciej dobiec do wyjścia. Niestety, czekała tam na nią niezbyt miła niespodzianka. Przy drzwiach stała czwórka mężczyzn, którzy jakiś czas temu byli przeciwnikami jej i Erzy. Serce dziewczyny podskoczyło do gardła. Wiedziała, że nie ma szans. Każdy z nich był uzbrojony i na pewno miał lepszą od niej kondycję, a co więcej znali dobrze ten teren. Pomimo to blondynka nie miałą zamiaru dać się zabić, obróciła się, by zawrócić, ale przed nią stała bariera. Była to wysoka na dwa metry kobieta o talii osy i pięknych, hebanowych włosach, opadających kaskadami na jej ramiona. Uśmiechnęła się złośliwie do dziewczyny.
- Asara-san. - wyszeptali mężczyźni.
Czarnowłosa skierowała wzrok na brązowooka.
- Witaj... - chciała coś dopowiedzieć, ale nie zdążyła.
   Spanikowana Lucy, dźgnęła dziewczynę w biodro i korzystając z zaskoczenia wszystkich napastników i zbiegła schodami w dół. Panowała tu nieprzenikniona ciemność oraz nieprzyjemny chłód. Dziewczyna macała po ścianach szukając jakiejkolwiek kryjówki. BINGO. Znalazła wąski otwór, przy którym stały beczki. Wspięła się beczkę i skoczyła za nią. Postanowiła przez jakiś czas skorzystać z tej kryjówki. Słyszała krzyki i zawodzenia nieprzyjaciół, ale musiała się uspokoić i obmyślić plan. Najpierw sprawdziła czy zaułek dokądś prowadzi. Nie. Dalej była tylko lita ściana, o którą opierała się przyrdzewiała łopata.
- Znalazłem Cię !! - usłyszała za sobą przerażający głos. Nie kontrolując swojego ciała, wbrew sobie podniosła łopatę i uderzyła nią przeciwnika w szczękę. Runął bezwładnie na podłogę. Był to jeden z bliźniaków, z którymi miała już parę razy do czynienia. Po omacku dotarła do schodów i niezauważona z powodu ciemności przemknęła na górę. Dobiegła do drzwi wyjściowych, ale ktoś podłożył jej nogę i wywróciła się. Nad nią stały Aden oraz Asara. Uśmiechały się nieprzyjaźnie do dziewczyny. Różnooka kopnęła Lucy w dłoń pozbawiając ją sztyletu, usiadła na niej i wsadziła jej w zęby lufę pistoletu.
- Dlacego? - sepleniła brązowoka, a w oczach dziewczyny pojawiło się pełne agresji spojrzenie.
- DLACZEGO?? DLACZEGO?? Dlatego, że wszystko mi zabrałaś. Myślałam, że Layla mnie kochała, myślałam, że mogę być jej dzieckiem, myślałam, że mogę wieść normalne, szczęśliwe życie, ALE NIE!! Ona    wolała Ciebie. Jeszcze nienarodzonego bachora, który nic nie potrafi. Dlaczego?? Dlaczego mnie nikt nigdy nie chciał?? Layla wolała Ciebie bo byłaś jej, a ja niczyja. Jak można pokochać niczyje dziecko? NIENAWIDZĘ CIĘ!! NIENAWIDZĘ CIĘ!! Za to, że zabrałaś mi moją pryszłość, moją mamę. Gdyby wybrała mnie nie pochorowałaby się i mogłaby dalej żyć. ALE TY MUSIAŁAŚ WSZYSTKO ZNISZCZYĆ!
    Uderzyła pięścią w policzek blondynki.
- UMIERAJ!!!!!!!!
   Już miała wypuścić kule, gdy nagle została uderzona i odleciała pod samą ścianę. Lucy podniosła do góry oczy, by zobaczyć twarz wybawiciela. Mowę jej odebrało. Nad nią stał nie kto inny,tylko Natsu. Widząc brudną od krwi i potu blondynkę mocnym ciosem powalił na kolana stająca nieopodal kruczowłosą. Następnie podniósł Lucy w taki sposób, w jaki pan młody przenosi narzeczoną przez próg i otworzył na oścież frontowe drzwi. Blondynka jeszcze bardziej była zaskoczona tym co zobaczyła. Za ogromnymi drzwiami stali wszyscy jej znajomi z Fairy Tail. Była wśród nich również Erza. 
- Przyjaciele... - wyszeptała zmizerniała dziewczyna.
   Zaraz podbiegła do niej szkarłatnowłosa i przejęła ją z rąk Natsu. Razem z Wendy, jedną z najmłodszych członkiń udały się do stojącego na ulicy ambulansu.
- Dziękuję wam... - powiedziała łamiącym się głosem.
- Nie ma za co. W końcu jesteśmy przyjaciółmi. - odpowiedziały chórem dziewczyny, a blondynka wylała potok łez.
- Nie martw się. To już koniec i nic ci nie grozi. - powiedziała delikatnie dziesięciolatka chwytając dziewczynę za rękę.
- Jeszcze raz dzięki. - wydukała i odpłynęła w objęcia Morfeusza.


CDN.
Cóż mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Jest to ostatni rozdział tej sagi i już wkrótce zacznie się nowa.
Dojdzie parę nowych postaci oraz w końcu pojawią się
wątki miłosne, na które większość z was czeka. ^^
Rozdział dedykuję  Animka-chan
PS. Zapomniałam wspomnieć, że moje wykonanie
,, Niech żyje bal " niespecjalnie przypadło Jury do gustu, 
ale za to przeszłam na drugi etap olimpiady z matmy.
Mam nadzieję, że będziecie mi życzyć powodzenia 
w dalszych etapach xD




6 komentarzy:

  1. Ta Lucy to masz szczęście :) Nie dość, że uszła z życiem (taki jest efekt nie sprawdzania magazynku xD) to jeszcze Natsu uratował ją i wziął w swe ramiona *p* dobra, za bardzo się rozmarzyłam xD
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, mam też pytanko:
    Kiedy napiszesz news na drugim blogu? :>
    Szkoda, że się nie wyszło z konkursem muzycznym, ale z matematycznym jest już o wiele lepiej :) chylę czoło, ja z matmy na dwójach jechałam i nie zdobyłabym chyba ani jednego punktu xD Pozdrawiam cię serdecznie i życzę weny na serię drugą :)
    PS : Piękna piosenka w tle! Już sobie ją ściągnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajjj no mega! Rozdział trzymał w napięciu a końcówka była zajebista! No i Natsu bohater hehe, podoba się ojj podoba. Pisz następny rozdział bo umieram z ciekawości! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki fajny rozdział ♥ Akcja mi się bardzo podobała, ładnie wszystko opisujesz, no i to napięcie ;) Ja też przeszłam dalej z matmy, tylko że z kuratoryjnego. Chyba, że to to samo? Nie znam się >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To to samo. Tylko, ze ja mieszkam na podkarpaciu a tu z reguły mówimy olimpiada. A tak po za tym to idę też na chemię, polski, niemiecki i historię xD

      Usuń
  4. YEAH! Lucy żyje! (Jeszcze trochę cię pomęczę z moimi komentarzami ;P)
    Rozdział boski! Błędów nie znalazłam! Cała notka trzyma w takim napięciu... Eh... Idę czytać następny xD

    OdpowiedzUsuń